OFE kontra ZUS
W ostatnim dniu lipca zakończył się proces wyboru przez Polaków instytucji, która ma nam wypłacać przyszłą emeryturę. Na usługi prywatnych funduszy zdecydowało się prawdopodobnie około 10 proc. osób korzystających dotąd z Otwartych Funduszy Emerytalnych.
To niezbyt imponująca wielkość, choć i tak więcej niż spodziewał się rząd. Gabinet Donalda Tuska zrobił wiele, aby zohydzić Polakom Otwarte Fundusze Emerytalne. Pierwszym krokiem było zabranie przez rząd z OFE połowy oszczędności – dokładnie 153 mld zł – a później jeszcze wydatniej zmarginalizował filar kapitałowy poprzez wprowadzenie zasady „dobrowolności uczestnictwa w OFE”. Funduszom zabroniono także reklamowania swojej oferty i – licząc na bierność obywateli – wprowadzono zasadę, że brak decyzji automatycznie oznacza przejście do ZUS. „Gazeta Wyborcza” twierdziła nawet, że w nieoficjalnych rozmowa urzędnicy mówili, że byłoby najlepiej, aby Polacy zorientowali się o konieczności złożenia deklaracji dopiero w sierpniu, a więc po upływie ustawowego terminu.
W tej sytuacji fakt, że do OFE przystąpiło tyle osób ma swoją wagę. Według oficjalnych informacji do 29 lipca 2014 r. na pobieranie części emerytury z prywatnych funduszy zdecydowało się 1,2 mln osób. Ale lawinowy napływ deklaracji nastąpił w ostatnich dniach lipca br. Najnowsze szacunki mówią, że tę formę oszczędzania na emeryturę wybrało 1,6 mln obywateli III RP. Zdaniem ekspertów, są to przede wszystkim osoby zamożniejsze, zarabiające więcej niż średnia krajowa. W efekcie, do OFE trafi nawet 20 proc. dotychczasowej składki.
Błażej Bogdziewicz, wiceprezes Caspar Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych SA tak komentuje tę sprawę:
„Ostatnie dni pokazują, że Polacy tak jak ze składaniem deklaracji podatkowych również w przypadku podjęcia decyzji o przekazywaniu części składek emerytalnych do OFE lubią czekać do ostatniej chwili. W mojej ocenie przyszłe składki przekazywanie do OFE będą na poziomie ok. 15-20 procent obecnych bez uwzględniania „suwaka”, w ramach którego ZUS będzie stopniowo przejmował kapitał zgromadzony w OFE przez osoby zbliżające się do emerytury. Uwzględniając całość transferów oraz otrzymane przez OFE dywidendy ze spółek, fundusze emerytalne powinny w dalszym ciągu otrzymywać netto gotówkę. Nie będą zatem zmuszone do gwałtownej wyprzedaży akcji, ale też nie będą miały środków na istotne zwiększenie zaangażowania na polskim rynku akcji, który w coraz większym stopniu będzie zależał od zachowań inwestorów zagranicznych. Wiele też będzie zależało od decyzji zarządzających OFE, którzy mogą rozważać przesuniecie części kapitału z polskiego rynku akcji na rynki zagraniczne. Wydaje się że polski rynek akcji może być w przyszłości bardziej zmienny niż w ostatnich latach”.