Dariusz Lasek, dyrektor inwestycyjny ds. papierów dłużnych Union Investment TFI
Zmiany w funkcjonowaniu systemu emerytalnego przedstawione przez rząd odegrają istotną rolę w funkcjonowaniu rynku długu w Polsce. Najważniejszą konsekwencją przesunięcia obligacji skarbowych, które ma OFE, do ZUS-u – przy jednoczesnym zakazie inwestowania w polskie papiery rządowe nałożonym na OFE – będzie zniknięcie z rynku jednego z najpoważniejszych rodzimych inwestorów. Tym samym udział inwestorów zagranicznych, uczestników giełdy na rynku hurtowym obligacji złotowych, wzrośnie z 36% obecnie do około 46%.
To znacząca zmiana, która bezpośrednio wpłynie na wzrost wahań cen obligacji wynikający z dwóch faktów. Po pierwsze, inwestorzy zagraniczni przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych kierują się przede wszystkim globalnym sentymentem. Po drugie, reagują oni na inne wskaźniki niż polscy inwestorzy, przykładowo na kurs walutowy. To naturalne, bo dla nich zysk z inwestycji jest nie tylko pochodną spadków rentowności, ale także zmian kursowych.
Niektórzy obawiają się, że brak OFE odbije się negatywnie również na zainteresowaniu inwestorów chętnych do zarabiania na polskim rynku długu. Wydaje się jednak, że akurat w tym aspekcie nie ma większych powodów do obaw. Gracze zagraniczni nie patrzą bowiem na to, kto w danym momencie inwestuje w obligacje – po prostu chcą zarabiać. W przypadku rynku długu zagranica zna głównego emitenta – Ministerstwo Finansów. W związku z tym przy podejmowaniu decyzji o zaangażowaniu kapitału patrzy szczególnie na bieżące rentowności oraz wymienione wyżej czynniki. Nieco inaczej jest na rynku akcji, na którym udziałowcy spoza Polski dość często wychodzili z założenia, że skoro OFE inwestują w akcje jakiejś spółki, a płynność inwestycji jest zadowalająca (można szybko sprzedać udziały), to warto daną spółkę kupić.
Zobacz także: