Poziom inflacji: rozpoznanie gospodarki i rynków – raport F-Trust maj 2018
Andrzej Miszczuk, Główny Strateg F-Trust
Wielu inwestorów ma obecnie kłopoty ze zrozumieniem gospodarki i rynków oraz z ustaleniem strategii inwestycyjnej. Wyrazem tego jest zmienność rynkowa. Zmienność utrzymuje się w tym roku zgodnie z zapowiedzią. Pewnym zaskoczeniem może być poziom inflacji.
Dzienne zmiany na indeksach akcji krajowych przekraczają 4%, na przykład Nikkei 225 stracił 23 marca br. 4,51%, a cztery dni później odzyskał 2,65%, podczas gdy tegoroczny wynik tego indeksu to spadek o około 6% na koniec marca (mierzone w jenach). Nasdaq Composite zyskał 3,26% w dniu 26 marca, ale na początku tego dnia tracił 1,5%. Jego tegoroczny wynik to wzrost o 2,3%. Wysoka zmienność zagościła na rynkach na dłuższy czas.
W ciągu jednego dnia można stracić lub zyskać kilkumiesięczny rezultat uzyskiwany przy spokojnych, stabilnych zmiennościach. Podwyżki stóp procentowych przez Federal Reserve, bank centralny USA, i forma komunikacji nowego szefa FED-u, wymagają od rynku dotarcia się do nowej postaci, czyli Jerome’a Powella, i znalezienia klucza do interpretacji jego słów i działań. A do tego inwestorzy muszą zastanowić się, jakie wnioski należy wysnuć z ostatnich danych makrogospodarczych.
Tempo wzrostu zaczęło zwalniać, ale jest nadal dobre. Prognozy wzrostu PKB są na ten rok lekko podwyższone. Prognoza spowolnienia wzrostu PKB jest przeniesiona na 2019 rok. Pewnym zaskoczeniem dla rynków jest wytrącenie tempa inflacji. Inflacja niby jest, ale jej tempo wzrostu widocznie zmalało. W tej sytuacji podwyżka stóp w USA była odebrana z niechęcią, mimo pełnego jej zrozumienia. Można więc uznać spadki rynkowe za rekcję na podwyżkę stóp i zapowiadane następne podwyżki. Powell nie dopowiedział magicznej formułki przy zapowiedzi o podnoszeniu stóp, że będzie ona zależała od sytuacji gospodarczej. Tymczasem zarówno Rada Polityki Pieniężnej, jak i Europejski Bank Centralny, nie podnoszą stóp, a rynki europejskie zachowują się gorzej od amerykańskiego. Tutaj powodem jest napięta sytuacja w dziedzinie nadwyżek handlowych. To Europa jest znaczącym eksporterem i kiedy krytyka prezydenta Trumpa zwraca się do Chin, Niemcy, Szwajcaria i inne kraje mające nadwyżki eksportowe muszą się martwić. Inwestorzy zrozumieli przekaz i zredukowali więcej akcji europejskich niż amerykańskich. Pieniądze ze sprzedaży ulokowano w długu. W ten sposób ceny obligacji poszybowały w górę, głównie tych o dłuższej zapadalności, rentowności papierów dłużnych ponownie pospadały. Miały z czego tracić, bo antycypowanie podwyżek stóp procentowych w USA wywindowało rentowności na dość znaczne poziomy. Dawały one przy niskiej inflacji znaczne już realne stopy rentowności. Marcowa korekta rynku akcji była wyraźnie widoczna w przemyśle wydobycia i przetwórstwa metali, mocno cofnął się także sektor finansowy. To może być wyrazem wycofania się inwestorów z dziedzin powiązanych ze wzrostem inflacji. Rotacja sektorowa jeszcze nie jest widoczna. Wiele spółek z sektora technologicznego sporo straciło, ale szybko odrabiają straty.
Przekonaj się o naszym podejściu do Klientów. Zapisz się do newslettera, otrzymuj darmowe poradniki i raporty inwestycyjne
Informatyka i digitalizacja zajmują regularnie coraz więcej miejsca we wszystkich dziedzinach naszego życia. Do tego coraz wyraźniej dochodzi sztuczna inteligencja. Znajduje ona coraz więcej praktycznych zastosowań i spółki giełdowe pracujące w tej dziedzinie robią się bardzo popularne. Jeżeli utrzyma się trend na innowacyjne spółki i przemysły wiodące nas do następnej rewolucji, „rewolucji numerycznej”, to możemy spokojnie zaufać tej branży i dalej utrzymywać tam spore środki finansowe. Jak możemy pomóc naszym klientom i inwestorom? Radzimy spokojnie spojrzeć na gospodarkę i giełdę z perspektywy kilku lat. Za sobą mamy okres dobrej giełdy i poprawiającej się gospodarki. Gospodarka będzie nadal się rozwijać. Giełda antycypowała ten wzrost, a teraz się waha. Upragniony wzrost inflacji może wrócić bardzo szybko. Tymczasem spowolnienie inflacyjne służy spółkom, bo ich koszty nie wzrosły tak, jak się obawiano.
Zatem marże brutto mogą pozytywnie zaskoczyć przy kolejnych kwartalnych odczytach. A to oznacza powrót fundamentalnych inwestorów. Tacy inwestorzy obawiają się jeszcze zakłóceń politycznych i napięć w handlu międzynarodowym. Wydaje się nam, że żaden z krajów ani żadna gospodarka narodowa nie mogą wykluczyć się z wymiany międzynarodowej. Do wyceny jest natomiast koszt kolejnych rosnących taryf i możliwych ograniczeń pozataryfowych. W swoim czasie Francja, za prezydenta Mitteranda, wprowadziła clenie sprzętu elektronicznego pochodzącego z Azji w małym miasteczku w centrum kraju. Wydawało się to sprytnym pomysłem, wydłużyło bowiem znacznie cały proces i podniosło jego koszty, ale ekspansji Sony i Samsunga nie zatrzymało, a Alcatela nie uratowało. Nie przetrwał.
Podsumowując możemy wskazać na lepsze dni przed nami: wzrost gospodarczy nie słabnie, chociaż zmieniają się parametry tego wzrostu i powoli następuje naturalna rotacja sektorowa. Niektóre wskaźniki wyprzedzające są nieco niższe od oczekiwanych, ale nie wywołuje to panicznego zamieszania na rynkach. Inwestorzy będą jak zwykle szukać mocnych spółek, sektorów i krajów, które w takich warunkach gospodarczych wróżą najlepsze okazje do wzrostów cen. A jesteśmy w trakcie drugiej już korekty w tym roku i wiele cen jest na poziomie sprzed roku. Chyba warto poczekać do ustabilizowania się zmienności, gdy ceny jeszcze spadną i będzie można dokonać nowej wyceny atrakcyjności spółek. Wówczas powrót do zakupów może być opłacalny.
Andrzej Miszczuk Główny Strateg F-Trust
Zobacz także: