To będzie dobry rok dla inwestorów – rozmowa Andrzeja Miszczuka – Głównego Stratega F-Trust z Jędrzejem Janiakiem – Analitykiem F-Trust
Rozmowa z Andrzejem Miszczukiem, Głównym Strategiem F-Trust i Jędrzejem Janiakiem, analitykiem F-Trust SA.
„Królem polowania” w 2020 roku były akcje, żaden inny instrument na rynku kapitałowym nie dał zarobić więcej.
Andrzej Miszczuk: Bezwzględnie tak. Z analizy MSCI World wynika, że statystycznie najwięcej można było zarobić na akcjach spółek z rynków wschodzących: 8,5% kontra 6,3%, które dały rynki rozwinięte. Jak spojrzeć na to bliżej, to okazuje się, że wzrost na rynkach wschodzących zawdzięczamy Azji, przede wszystkim Chinom i krajom azjatyckim związanym z Państwem Środka, bardzo dobra była również Korea Południowa. Z kolei wśród krajów rozwiniętych najwyższy wzrost, jedenastoprocentowy, dotyczy Stanów Zjednoczonych, bo Europa spisała się gorzej. Jeśli spojrzeć na ubiegłych rok pod względem sektorów, to na pierwszym miejscu, co nie powinno nikogo zaskoczyć, były spółki technologiczne, a na drugiej pozycji uplasowały się produkty konsumpcji trwałej.
Jak to wyglądało w wypadku klientów F-Trust SA?
Jędrzej Janiak: Po pierwsze, to był rok, w którym aktywne zarządzanie dało znacznie lepsze rezultaty niż zarządzanie pasywne. Andrzej przytoczył wyniki indeksów, ale fundusze, które umiejętnie wybrały koszyk spółek poradziły sobie znacząco lepiej niż fundusze starające się odzwierciedlać benchmark. Stopy zwrotu wypracowane przez najlepsze fundusze z naszej oferty były tak wysokie, że mogłyby obdzielić ambitnego inwestora na dwa, nawet trzy lata. Całkiem poważnie, jeden z funduszy skończył rok z trzycyfrowym zyskiem! Było kilka funduszy, które w 2020 roku wypracowały 60-80% zysku i duża grupa, gdzie stopa zwrotu wahała się między 30 a 50%! Ale oczywiście jest też grupa funduszy, która zyskała w granicach 0%. To jeszcze jeden dowód, jak uważnie trzeba śledzić swoje inwestycje.
Czyli to, co zawsze powtarzacie: selekcja, selekcja, selekcja!
Jędrzej Janiak: Uściślę. Selekcja spółek należy oczywiście do zarządzającego funduszem. Ale już w kolejnej linii jest inwestor i wspomagająca go firma dystrybucyjna, na przykład F-Trust, która powinna wskazać inwestorowi, które fundusze z tego nieprzebranego koszyka będącego do dyspozycji inwestora mają szansę wypracować najlepsze stopy zwrotu. Ostateczna decyzja, rzecz jasna, zawsze należy do inwestora.
Andrzej Miszczuk: Ten rok bardzo wyraźnie pokazał, jak ważna jest jakość zarządzania. W tym roku, zresztą po raz kolejny, tę jakość pokazał na przykład Caspar Akcji Europejskich, Caspar Globalny oraz Skarbiec Spółek Wzrostowych.
Przekonaj się o naszym podejściu do Klientów. Zapisz się do newslettera, otrzymuj darmowe poradniki i raporty inwestycyjne
Na rynku panuje duży optymizm, inwestorzy spodziewają się, że rok 2021 będzie nawet lepszy niż ten, który niedawno zamknęliśmy. I wiele na to wskazuje – banki centralne nadal będą pompowały pieniądze w gospodarkę, a ta zacznie się w tym roku „odmrażać”, choć prawdopodobnie raczej nieco później niż spodziewali się optymiści.
Andrzej Miszczuk: Takie jest spojrzenie statystycznego inwestora. Dlatego styczeń był tak dobry. Ludzie zobaczyli wyniki funduszy za ubiegły rok, złapali się za głowę i biegną na rynek kapitałowy. To jeden z głównych czynników styczniowego wzrostu, choć oczywiście nie jedyny. Pamiętajmy jednak, że warto, zawsze warto, zachować ostrożność i umiar. Po pierwsze, akcja szczepień nie idzie tak, jak się tego spodziewaliśmy i jakie były założenia. Więc „odmrażanie” gospodarki potrwa dłużej niż świat zakładał.
Jędrzej Janiak: Rynkowy konsensus jest raczej jednoznaczny – giełda będzie w tym roku dobra. Na rynku jest sporo pieniędzy, kolejne trafią tam w wyniku działań rządów i banków centralnych, które wspomagają swoje gospodarki. Po drugie, w tym roku dla giełdy, a mówiąc konkretnie dla akcji, nie ma praktycznie żadnej alternatywy. Bo co mogłoby nią być? Banki nie chcą pieniędzy klientów, a klienci nie palą się do umieszczania ich na lokatach, bo po prostu na depozytach się dzisiaj traci. Rynek nieruchomości stał się bardzo trudny, bo czynsze za wynajem mieszkań spadają, a popyt na powierzchnie biurowe jest znacznie mniejszy niż dwa, trzy lata temu. Nie zdziwiłbym się więc, gdybyśmy w najbliższych trzech kwartałach, a może w całym roku mieli na giełdzie wzrosty niewiele odbiegające od tych, których świadkami byliśmy w trzech ostatnich kwartałach 2020 roku.
Andrzej Miszczuk: Podzielam optymizm Jędrzeja, ale jednak jestem nieco ostrożniejszy. Nie sądzę, aby ten rok pod względem stóp zwrotu dorównał minionemu.
W tym roku z większą przychylnością spoglądacie na Azję. Jakie argumenty za tym przemawiają?
Andrzej Miszczuk: Po pierwsze, kraje azjatyckie nie miały tak dużych problemów z pandemią, jak państwa europejskie i Stany Zjednoczone. Dzięki temu Azja, a raczej najważniejsze państwa tego kontynentu, utrzymała dobre tempo wzrostu. Dotyczy to przede wszystkim Chin i krajów gospodarczo od Państwa Środka uzależnionych. Inwestorzy to dostrzegli. Jesienią 2020 roku, było to widoczne zwłaszcza w listopadzie, kierunek przepływu inwestycji zmienił się na korzyść regionu, o którym wspomniałem. Kolejnym argumentem jest osłabienie dolara, a to zawsze kieruje uwagę inwestorów na rynki wschodzące. W górę poszły również ceny surowców, a na tym zarabiają przede wszystkim kraje zaliczane do rynków wschodzących. Dalej – Chiny, Indie, a także Indonezja to ogromne rynki i to ogromne zarówno z punktu widzenia ilości konsumentów, jak i biorąc pod uwagę ich potencjał producencki. Dodatkowo, jeśli Stany Zjednoczone oraz Europa zaczną się „odmrażać”, to zaczną składać zamówienia w krajach azjatyckich.
Jędrzej Janiak: Nie zapominajmy o demografii, znacznie lepszej w Azji niż w naszej części świata bądź w Stanach Zjednoczonych.
Czy lepsza pogoda dla rynków wschodzących oznacza, że również polska giełda na tym skorzysta? Wreszcie skorzysta? Bo takie nadzieje ciągle się wśród inwestorów tlą.
Jędrzej Janiak: Szansa jest, bo w jakiś sposób warszawski parkiet koreluje z koszykiem rynków wschodzących, działa w podobnym rytmie. Ale przestrzegam przed huraoptymizmem. Polska jest małym rynkiem, więc wielki kapitał nie bardzo ma się jak u nas ulokować. Do tego warszawska Giełda Papierów Wartościowych jest zdominowana przez spółki Skarbu Państwa, na które wielcy inwestorzy nie spoglądają zbyt łaskawym okiem. Lepszych wyników możemy się spodziewać po mniejszych parkietach, sWIG i mWIG od wielu miesięcy spisują się lepiej niż WIG20, ale z punktu widzenia zachodnich inwestorów na tych parkietach notowane są małe spółki, nie bardzo płynne. Więc moim zdaniem Polska skorzysta na zainteresowaniu rynkami wschodzącymi, ale skorzysta znacznie mniej niż Azja.
Malujecie dość optymistyczny obraz 2021 roku, ale świat nie jest wolny od ryzyk. Najważniejszym, o czym Andrzej już wspomniał, jest program szczepień, który właściwie wszędzie poza Izraelem idzie kiepsko. A inne zagrożenia? Nie boicie się, że świat będzie musiał w tym roku zacząć płacić za to wielkie pompowanie pieniędzy w gospodarkę? To nie jest bezkarne, ale pytanie, czy rynek wymierzy karę już w tym roku.
Jędrzej Janiak: Nie, moim zdaniem jeszcze nie w tym roku. Chociaż po „odmrożeniu” gospodarki, gdy kurz lockdownu opadnie, zobaczymy jaki jest prawdziwy obraz rynku, które firmy rozkwitły, które utrzymały się na rynku i mają dobre perspektywy, a które przypominają zombie. Ale główne tegoroczne zagrożenia widzę w regulacjach dotyczących amerykańskich gigantów w rodzaju Alphabetu, Facebooka, Amazona. Może dojść do ich podziału, choć bardziej realne wydaje mi się podniesienie przez nową amerykańską administrację podatków dla tych spółek. To się odbije i na gospodarce Stanów Zjednoczonych, i na gospodarce globalnej. Nie jest wykluczone również przedłużanie lockdownów lub wprowadzanie kolejnych. Są wreszcie zagrożenia, które towarzyszą nam od lat, a których pandemia nie zlikwidowała, choć w 2020 roku było o nich nieco ciszej – Iran i cały Bliski Wschód, Korea Północna… Do tego dochodzi oczywiście druga zimna wojna, czyli konflikt między Chinami i Stanami Zjednoczonymi. Najbardziej znaczącym wydarzeniem dla globalnej gospodarki będzie jednak podniesienie podatków dla amerykańskich gigantów, co zresztą jest kolejnym argumentem przemawiającym za naszym przychylniejszym spoglądaniem na inwestycje w Azji.
Andrzej Miszczuk: Katalog ryzyk przedstawiony przez Jędrzeja wydaje mi się niemal kompletny. Mówię „niemal”, bo dodałbym do niego wahania na rynku walutowym. Wydaje mi się, że w tym roku może to być element, który zachwieje konsensusem handlowym i będzie miał duży wpływ na relacje handlowe.
Wasze złote rady dla inwestorów na 2021 rok?
Andrzej Miszczuk: Dywersyfikacja i zachowanie proporcji między gotówką, długiem, złotem i akcjami, ale oczywiście z przewagą tych ostatnich.
Jędrzej Janiak: Cierpliwość. Trzeba dobrze przygotować strukturę swojego portfela i nie miotać się w reakcji na krótkotrwałe wahania rynku. One będą się w tym roku zdarzały, mogą być nawet dość spektakularne, ale tym nie powinniśmy się przejmować, bo rynek jest w trwałym trendzie wzrostowym. Oceniajmy nasz portfel, ale nie w perspektywie tygodnia, tylko kwartału i półrocza.
Zobacz także: