Trzeba się przyzwyczaić
Z Andrzejem Miszczukiem, Głównym Strategiem i Jędrzejem Janiakiem, analitykiem F-Trust S.A. o tym, co powinni teraz robić inwestorzy, o inflacji i okazjach inwestycyjnych, rozmawia Piotr Gajdziński.
Co jest przyczyną kiepskiej dzisiaj kondycji światowych giełd? Indeksy spadają, co po długim okresie wzrostów jest dla wielu inwestorów sporym ciosem. Powodem jest inflacja, kryzys energetyczny?
Jędrzej Janiak: Splot wielu wydarzeń, z których dwa przez Ciebie wymienione mają oczywiście największe znaczenie. Inflacja, za którą idzie oczywiście zwrot w polityce monetarnej każe zweryfikować wyceny. Jeśli do inflacji dołożymy skutki wysokich wzrostów cen surowców energetycznych, to musimy dojść do wniosku, że odbije się to na popycie, zarówno na zakupach firm, jak i ostatecznych konsumentów. Nic więc dziwnego, że nastroje gwałtownie się pogorszyły, także wśród inwestorów i po prostu doszli oni do wniosku, że należy zweryfikować wysokie ceny instrumentów rynku kapitałowego, w tym akcji, ale co istotne również obligacji, które przez długi czas nie odzwierciedlały tych czynników.
Spis treści:
Ale przecież…
Jędrzej Janiak: Jeszcze jedno nim zadasz następne pytanie. Wysokie wyceny rynkowe w bardzo dużym stopniu wynikały z tego, że przez bardzo długi czas mieliśmy zerowe stopy procentowe, a realnie właściwie ujemne. One zniekształcały obraz rynku. Teraz wracamy do normalności, do „rzeczywistej rzeczywistości”. Na dłuższą metę to dobra wiadomość, bo stopy procentowe powinny dawać jakąś minimalną rentowność wolną od ryzyka. Tylko w takiej sytuacji można realnie wyceniać pozostałe aktywa.
Andrzej Miszczuk: Przede wszystkim nie bardzo zgadzam się z tezą, że mamy na giełdzie jakąś apokalipsę. Wyniki za ostatnich dwanaście miesięcy są pozytywne, indeks MSCI wzrósł w tym czasie dwucyfrowo. W tym roku jest rzeczywiście gorzej, ale mamy spadek tylko o 7%. Mamy więc do czynienia z umiarkowaną korektą, zwłaszcza w kontekście napiętej sytuacji na świecie. Mam na myśli zagrożenie zbrojną inwazją Rosji na Ukrainę, ryzyko znaczącego podniesienia stóp procentowych, świadomość – teraz już powszechną – że inflacja nie jest przejściowa, że zagości u nas na dłużej. Rynek się zmienia, przy czym ta zmiana zaczęła się dużo wcześniej, mniej więcej półtora roku temu, kiedy zaczęła się rotacja sektorowa. Jesienią 2020 roku inwestorzy odkryli, że są nie tylko spółki value, ale też spółki cykliczne, że one też są wartościowe i można na nich zarobić. Świat zapomniał o spółkach cyklicznych, długo się o nich nie mówiło, bo wszyscy chcieli być w spółkach wzrostowych. Teraz ta zmiana się utrwala.
Mówisz o siedmioprocentowym spadku MSCI w tym roku, ale niektóre spółki technologiczne zanotowały dwucyfrowe spadki.
Andrzej Miszczuk: Dlatego nie kwestionuję złych nastrojów, bo inwestorzy patrzą oczywiście przez pryzmat własnych portfeli. I nie pamiętają, lub nie chcą pamiętać, że wcześniej te same spółki dały im bardzo dobrze zarobić. Ale z kolei jak porozmawiasz z inwestorami, którzy zainwestowali w energetykę, to dowiesz się, że oni zarobili 60% i otwierają szampany. Weszliśmy w przełomowy okres, a przełomowym okresom zawsze towarzyszą turbulencje.
Z tym się zgadzam. I dziwię się temu pesymizmowi, bo przecież cały czas mamy wzrost gospodarczy, a po drugie świat wychodzi z pandemii, która od dwóch lat była kulą u nogi globalnej gospodarki. Może mozolnie, ale odbudowywane są też łańcuchy dostaw. Wszystko to powinno napawać inwestorów optymizmem.
Andrzej Miszczuk: To rzeczywiście są dobre sygnały. Pamiętaj jednak, że jeśli chodzi o wychodzenie z pandemii to inwestorzy, nauczeni dwuletnim doświadczeniem, obawiają się, że to jednak nie musi być koniec, że mogą się pojawić nowe mutacje koronawirusa. Tego nie można wykluczyć i to powoduje, że ten optymizm jest jednak bardzo ostrożny. Natomiast rzeczywiście najważniejszą informacją jest to, że świat, najważniejsze gospodarki, cały czas notują wzrost gospodarczy. Tę radość niweczy jednak, albo przynajmniej mocno ogranicza, inflacja.
Przekonaj się o naszym podejściu do Klientów. Zapisz się do newslettera, otrzymuj darmowe poradniki i raporty inwestycyjne
To też mnie dziwi. Było jasne, sami mówiliście to od dawna, że przy wychodzeniu z pandemii inflacja musi się pojawić. Inni tego nie dostrzegali?
Andrzej Miszczuk: Inni oczywiście też to wiedzieli, ale co innego wiedzieć, a co innego odczuć. Wysoka inflacja jest dla rynków finansowych szokiem, bo większość decydentów tego rynku po prostu jej nie zna. Oczywiście, oni teoretycznie wiedzą wszystko na jej temat, ale nigdy się z nią nie zderzyli. O wysokiej inflacji czytało się jak o złym wilku, który hasa gdzieś tam po peryferiach światowej gospodarki, w Wenezueli, od niedawna w Turcji. Teraz ten zły wilk zapukał do samego jądra globalnej gospodarki, czyli do Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej, gdzie od bardzo dawna nie był widziany. Więc inflacja jest dzisiaj oczywiście kategorią realną, negatywnie wpływającą na gospodarkę, ale jest też – i tu jej wpływ także jest potężny – kategorią psychologiczną. A pamiętaj, że psychologia jest bardzo ważną częścią rynku kapitałowego. Ten czynnik będzie coraz mniej ważył, bo wkrótce nieco się do inflacji przyzwyczaimy. A nie mam wątpliwości, że się przyzwyczaimy, a co za tym idzie trochę tego wilka oswoimy.
Jędrzej Janiak: Trzeba pamiętać, że znaczna część banków centralnych choć ostrzegała przed wzrostem inflacji przy wychodzeniu z pandemii, to zapowiadała, że będzie ona przejściowa. Teraz ta narracja się zmieniła, już wiadomo, że inflacja zostanie z nami na dłużej. Wydaje mi się, że jesteśmy jeszcze przed jej szczytem, choć chyba miesięczne wzrosty nie będą już tak dynamiczne jak w ostatnim czasie. Jest spora szansa, że w drugiej połowie roku inflacja zacznie spadać, a jeśli wraz z tym pójdzie zmiana retoryki banków centralnych, to moim zdaniem możemy liczyć na poprawę nastrojów na giełdach. Wracając do rynku kapitałowego. Dzisiejsze, często paniczne, a na pewno pozbawione racjonalności wyprzedaże akcji dla długoterminowych inwestorów mogą oznaczać, że za chwilę na giełdach pojawią się okazje inwestycyjne, bo ceny wielu akcji bardzo spadły, podczas gdy generalnie biznes większości spółek giełdowych jest zdrowy, a wyniki dobre. Dotyczy to na przykład przywołanego wcześniej sektora technologicznego.
Co mają dzisiaj zrobić posiadacze oszczędności, skoro banki, które natychmiast zareagowały na wzrost stóp procentowych i podniosły oprocentowanie kredytów, w sprawie podnoszenia oprocentowania depozytów nie są tak wyrywne. Co mają zrobić, skoro na depozytach tracą, a rynek kapitałowy jest spowity gęstą mgłą? „Bank ziemski”?
Jędrzej Janiak: Ostatni odczyt inflacji w Polsce to 9,2%. Nic nierobienie, czyli zakopanie pieniędzy w ogródku lub trzymanie ich w pościeli kosztuje ich posiadacza ponad 9%. Sporo, ale nie więcej. Tymczasem jeśli te pieniądze zostaną źle zainwestowane, to strata może być większa. Moim zdaniem posiadacz oszczędności powinien dzisiaj bardzo starannie rozważyć kupno bezpiecznych, krótkoterminowych obligacji skarbowych bądź korporacyjnych. One dają obecnie w granicach 3-5%, więc jest to wprawdzie poniżej inflacji, ale jednak strata jest mniejsza niż 9%. Po drugie, to jest przyczółek, bo moim zdaniem sytuacja nie giełdach zacznie się za kilka miesięcy poprawiać i będzie szansa powetować sobie wszystkie te straty z nawiązką.
Andrzej Miszczuk: Trzeba pamiętać, że inflacja, która dla większości osób jest zabójcza, jest jednocześnie dobra dla budżetów państw. To nie jest bez znaczenia, bo inflacja powoduje większe wpływy do państwowej kasy, a większość krajów jest dzisiaj bardzo zadłużonych, także w wyniku pandemii. Banki centralne oczywiście będą ten aspekt mocno brały pod uwagę. Nie ma też co liczyć, że z kolei banki komercyjne podniosą oprocentowanie depozytów, bo historia uczy, że tu jest duża bezwładność ich właścicieli. Minie wiele czasu zanim zdecydują się oni przenieść swoje pieniądze z bezpiecznych, choć przynoszących straty depozytów do innych instrumentów. Więc indywidualni inwestorzy powinni się teraz przyczaić w krótkoterminowych obligacjach skarbowych oraz korporacyjnych i czekać na odpowiedni moment, aby wejść na rynek akcji korzystając z wielu okazji inwestycyjnych. Bo one bez wątpienia niebawem się pojawią.
Rozmawiał Piotr Gajdziński
Zobacz także: