Azjatycka alternatywa – Andrzej Miszczuk dla Gazety Giełdy Parkiet
W dzisiejszej “Gazecie Giełdy Parkiet” Andrzej Miszczuk, Główny Strateg F-Trust SA oraz zarządzający subfunduszem Caspar Globalny, opublikował swój kolejny komentarz. Tym razem Andrzej Miszczuk zastanawia się, czy inwestycje w Azji mogą być dla inwestorów interesującą alternatywą wobec inwestycji w Stanach Zjednoczonych oraz Europie.
Poniżej zamieszczamy treść publikacji:
Giełda jest kwintesencją globalizacji. Każde słowo Donalda Trumpa odbija się echem w Tokio, Frankfurcie, Londynie, czy Warszawie. List Warrena Buffet’a do akcjonariuszy Berkshire Hathaway jest czytany i analizowany przez inwestorów na całym świecie. Rynki mają swoje centrum finansowe przede wszystkim w Nowym Jorku, ale dodać można jeszcze Londyn i Hongkong, które wspólnie tworzą 24-godzinny globalny rynek finansowy. Azja jest liczebnie największym rynkiem – 4,5 mld ludzi, czyli dwie trzecie ludności świata – i powoli uczy się swej siły w świecie finansów. Myślę o trzech głównych krajach: Japonii, Chinach i Indiach. Korea Południowa, Indonezja, Wietnam, Tajwan i wiele innych państw tego regionu także są ważne, ale mają mniejszy potencjał. Azja i jej mieszkańcy są znani z cierpliwości, długoterminowego i wytrwałego dążenia do celów. Azja stała się liderem w produkcji i konsumpcji, chociaż w swej kulturze jest społeczeństwem usług.
Prezydent Trump chce zajmować się przede wszystkim Ameryką i pracować na jej sukces. Czyż to nie jest oznaka zmierzchu globalizacji? Zobaczymy, ale nie można odmawiać krajom zajmowania się głównie ich własnymi sprawami. Mam tylko nadzieję, że pójście w kierunku polityki i gospodarki narodowej nie doprowadzi nas do zbrojnych konfliktów – międzynarodowych, regionalnych czy globalnych.
Wiele wiemy o USA, gospodarce i polityce tego kraju. Powszechna dostępność danych i statystyk prowadzi do doskonałej znajomości Stanów Zjednoczonych i ograniczenia ryzyka związanego z inwestowaniem na amerykańskiej giełdzie. Azja jest większa, ale nie mamy porównywalnej z Ameryką znajomości tego obszaru, jego kultury, gospodarki i polityki. Może z tego powodu Polacy mniej inwestują w Japonii, Chinach, Korei i innych krajach tego regionu? Rzetelność danych księgowych i statystycznych w USA i Europie są bazą do inwestycji giełdowych w tym obszarze. Trudniej czyta się raporty i sprawozdania roczne po japońsku czy chińsku, nie wspominając już innych języków. Na szczęście azjatycki pragmatyzm sprawia, że dostępne są raporty i analizy po angielsku. Lokalni i międzynarodowi brokerzy oraz banki dostarczają rzetelnego materiału o całym regionie i dużej liczbie spółek. Zdziwić może niejednego inwestora uczciwość i dokładność księgowa w Japonii, Hongkongu czy w Indiach. Obowiązują tam międzynarodowe standardy księgowe, a więc nie powinno być problemem dokonanie analizy tamtejszych spółek, grup przemysłowych czy całej gospodarki. Wielu inwestorów zna już ten region, chociaż pobieżnie, z podróży biznesowych i turystycznych. To powinno ułatwiać inwestycje giełdowe w szeroko pojętej Azji. Być może jest to jakieś rozwiązanie na najbliższy czas, gdy będziemy oczekiwać na wyklarowanie się polityki gospodarczej prezydenta Trumpa.
TAGI: f-trust opinie,