Fundusze zagraniczne dla inwestorów detalicznych – Krzysztof Jeske dla Rzeczpospolitej
W “Rzeczpospolitej” z 21 września 2017 roku redaktor Jan Morbiato publikuje tekst o inwestycjach w fundusze zarządzane przez zagraniczne firmy. W tekście pod tytułem “Fundusze zagraniczne również dla inwestorów detalicznych” wypowiada się Krzysztof Jeske, prezes F-Trust SA.
– Czym się różni inwestycja w fund. zagr. od inwestycji w fund. zarządzany przez polskie TFI? Chodzi o sprawy techniczne – minimalną wpłatę, kwestie podatkowe, itd.
Z punktu widzenia klienta najważniejsza różnica między inwestycją w fundusze zagraniczne a fundusze zarządzane przez polskie TFI polega na wysokości progu wejścia, czyli wielkości zwłaszcza pierwszej wpłaty. W Polsce są fundusze, w których pierwsza wpłata jest bardzo niska, często już 100 zł, a z reguły, choć oczywiście nie zawsze, 500 zł. W wypadku funduszy zagranicznych często trzeba się liczyć z progiem wejścia w granicach kilkunastu tysięcy złotych. Kolejna różnica dotyczy kwestii podatkowych. Polskie TFI same odprowadzają podatek od zysków kapitałowych, w wypadku funduszy zagranicznych klient musi to zrobić sam. Warto jednak pamiętać, że niektóre zagraniczne firmy zarządzające przysyłają klientom podsumowanie ich inwestycji z ostatniego roku, co znacząco ułatwia rozliczenie z Urzędem Skarbowym. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że dla wielu klientów jest ważne, że ich pieniądze inwestowane w fundusze zagraniczne są przechowywane nie w polskich, ale zagranicznych bankach-depozytariuszach.
– Kiedy lepiej wybrać fundusz zagraniczny zamiast polskiego – w przypadku jakich klas aktywów, rynków, strategii inwestycyjnych?
Nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo odpowiedź jest uzależniona od czasu, aktualnej sytuacji na rynku, apetytu klienta na ryzyko, wiedzy klienta. Jedno nie ulega dyskusji – jeśli dysponujemy zagraniczną walutą, to na pewno warto zainwestować tę walutę w fundusz zagraniczny.
Trzeba pamiętać, że z międzynarodowych badań wynika, że klienci na całym świecie najczęściej wybierają inwestycje na własnym rynku. Z jakichś powodów wolą, aby ich pieniądze pozostawały w kraju, w którym żyją. Z tych badań wynika, że na tle Europejczyków, polscy inwestorzy szczególnie chętnie inwestują na rodzimym rynku i zapewne jest to jedna z wielu przyczyn, dla których zagraniczne firmy zarządzające mają w naszym kraju znacznie mniej klientów niż polskie TFI.
– Dlaczego aktywa funduszy zagranicznych od lat stoją w miejscu? Czy to, że TFI uruchamiają master feedery, może być głównym powodem?
Master feedery są tworzone przede wszystkim po to, aby ułatwić klientom rozliczenie kwestii podatkowych. Słabością tych funduszy jest opóźnione rozliczanie, to znaczy, że inwestor nie do końca wie, kiedy kupuje. A czas w inwestycjach ma znaczenie kapitalne.
Istotną przyczyną braku spektakularnego sukcesu produktów inwestycyjnych zagranicznych firm zarządzających jest z pewnością różnica cenowa. W polskich TFI opłata za zarządzanie jest wyższa, a opłata dystrybucyjna niższa. W wypadku funduszy zagranicznych jest odwrotnie, przy czym, rzecz jasna, dystrybutor może tę opłatę znacząco obniżyć. W F-Trust SA staramy się obniżać opłaty i w efekcie nasi klienci mają stosunkowo dużo funduszy zagranicznych. To dobrze, bo to zwiększa bezpieczeństwo ich inwestycji i otwiera możliwości zarabiania na różnych rynkach. Ale oczywiście nie wszyscy dystrybutorzy obniżają swoje opłaty i w efekcie klienci decydują się raczej na produkty polskich TFI.