Pivot nadejdzie // Michał Cichosz Skarbiec TFI
Z Michałem Cichoszem, zarządzającym Skarbiec TFI o lekcji, którą giełdy odebrały po wybuchu pandemii i związanych z tym nadziejach, potrzebie przewidywalności i punkcie oparcia, od którego giełdy zaczną odrabiać straty, rozmawia Piotr Gajdziński.

Piotr Gajdziński: Decyzje Donalda Trumpa wstrząsnęły rynkami, ale historia uczy, że rynki są silniejsze niż nawet najpotężniejsi politycy. Tak będzie i tym razem?
Michał Cichosz: Rynki bardzo nie lubią niepewności, a kochają przewidywalność. To z czym obecnie mamy do czynienia jest nie tyle wypadkową wysokości taryf celnych wprowadzonych przez administrację Trumpa i ich zasięgu, ale niepewności na jakich ustaleniach to wszystko się ostatecznie skończy. Chcieliby to wiedzieć inwestorzy, ale także biznes, szefowie firm, którzy muszą podejmować często kluczowe decyzje w warunkach, co tu dużo mówić, skrajnego chaosu. Rynek jak kania dżdżu wypatruje przewidywalności i wydaje się, że dopóki nie zapadną kierunkowe decyzje, dopóty trudno będzie rynkowi ruszyć do przodu.
Piotr Gajdziński: Z podobnym chaosem mieliśmy do czynienia po wybuchu pandemii i rynek dość szybko przystosował do nowej sytuacji.
Michał Cichosz: Tak, to trafne porównanie. Na początku pandemii był szok, ale później zaczęły się pojawiać nowe informacje, które okazały się wystarczające, aby rynek się ustabilizował. Można sądzić, że tak samo będzie teraz. Każe w to wierzyć nie tylko historia z początku 2020 roku, ale także wydarzenia z ostatnich tygodni, gdy Biały Dom detonował bomby, które wywoływały szok, ale po dwóch, trzech dniach inwestorzy się przyzwyczajali i o ile nie było kolejnej detonacji, to indeksy szły w górę. Natomiast jeśli wybuchały kolejne bomby, to oczywiście poczucie chaosu się nasilało. Dotyczy to zresztą nie tylko rynku kapitałowego. Z pierwszych ankiet, które się pojawiają wynika, że biznes niecierpliwie czeka na to co się wydarzy, bo nikt nie chce podejmować ważnych decyzji bez znajomości otoczenia prawnego, w którym przyszło mu działać i w którym funkcjonują również jego klienci, bo to jest oczywiście system naczyń połączonych. Wracając do doświadczenia covidowego. Na początku, zaraz po wybuchu pandemii, rynki przyjęły najczarniejszy scenariusz zakładający wielomiesięczne lockdowny i znalazły punkt oparcia. Teraz na razie tego nie ma, napływają informacje o rozmowach różnych krajów z Waszyngtonem, co brzmi optymistycznie, ale później pojawiają cła odwetowe… Inny przykład dotyczy połowy kwietnia, gdy informowano, że Nvidia będzie mogła jednak sprzedawać chipy H20 na rynek chiński, a za kilka dnia ogłoszono, że jednak wprowadzono zakaz ich sprzedaży. Nie ma przewidywalności, podstawowej stabilizacji choćby na najniższym poziomie, którą rynek mógłby uznać za punkt oparcia i poukładać się na nowych warunkach. Natomiast wiele wskaźników – pozycjonowania, niedoważenia akcji amerykańskich w portfelach inwestycyjnych, wyprzedania, sentymentu – działa na korzyść rynku, bo te wskaźniki szorują na praktycznie absolutnym dnie. Są na poziomach, z którymi nie mieliśmy do czynienia w ostatnich dwudziestu latach. To odczyty ekstremalne i historia uczy, że z tych punktów rynki dawały potem bardzo solidne stopy zwrotu z niemal stuprocentową skutecznością wszystkich przypadków. Natomiast aby to zagrało, aby historia po raz kolejny się powtórzyła, musi wrócić przewidywalność.
Piotr Gajdziński: Zapewne trochę trzeba będzie na to poczekać. Co w takiej sytuacji powinien robić inwestor? Wyprzedawanie akcji przy ich obecnych poziomach cenowych wydaje się najgorszym rozwiązaniem.
Michał Cichosz: Jak powiedziałem, historycznie wszystkie takie sytuacje kończyły się bardzo solidnymi wzrostami w kilku kolejnych miesiącach. Tak mówi statystyka, ale oczywiście każda taka sytuacja jest nieco inna, ma swoją specyfikę. Teraz „pomarańczowym łabędziem” na rynkach jest Donald Trump i to od jego decyzji wszystko zależy. Jeśli sytuacja, z którą mamy obecnie do czynienia zostanie szybko wyjaśniona, czyli poznamy wreszcie ostateczny wymiar ceł, to będzie to punkt zaczepienia, który rynek pozna, przetrawi i przyzwyczai się do niego, a później wejdzie w pewne właściwe dla siebie koleiny.
Piotr Gajdziński: To jest scenariusz pozytywny…
Michał Cichosz: Scenariuszem negatywnym jest przedłużanie się obecnego chaosu, impas dotyczący całego otoczenia legislacyjnego na kolejne tygodnie i miesiące. To byłaby prosta recepta na recesję, bo wszyscy decydujący o podpisywaniu kontraktów, przeznaczaniu środków na inwestycje siłą rzeczy będą wyczekiwali i obserwowali. Już samo to może bardzo mocno ograniczyć aktywność ekonomiczną. Co w takiej sytuacji może zrobić inwestor? Z pewnością powinien spróbować zdywersyfikować swój portfel, a jeśli tylko ma długi horyzont czasowy dopłacać w odpowiednich momentach, czyli w okresie spadków. Muszę się jednak wstrzymać z bardziej jednoznacznymi radami, bo w tym okresie, przy tak dużej nieprzewidywalności poruszamy się po bardzo grząskim gruncie. Ale trzeba pamiętać, że patrząc fundamentalnie na wyniki spółek wskaźniki wycen są bardzo atrakcyjne. Dotyczy to nawet spółek technologicznych, które przez wiele lat były relatywnie droższe od szerokiego rynku, co powstrzymywało ostrożnych inwestorów przed kupowaniem ich akcji. Dzisiaj największe spółki technologiczne handlują się nawet poniżej 20x wskaźnika cena/zysk na najbliższy rok, co stanowi niespotykany dyskonto w stosunku do historycznych poziomów czy do firm z innych sektorów.
Piotr Gajdziński: Świat biznesu wiązał z Trumpem ogromne nadzieje i został bardzo zaskoczony.
Michał Cichosz: To prawda. Wszystkim wydawało się, że ta administracja będzie bardzo sprzyjała rozwojowi biznesu, całej gospodarki. Te nadzieje były oparte nawet nie na samym prezydencie – mimo że wywodzi się on z biznesu – ale także na jego otoczeniu, w którym jest dużo ludzi z biznesem związanych i wszyscy liczyli, że będą oni głosem rozsądku. To się totalnie nie sprawdziło. Ale w ostatnim czasie pojawia się wiele informacji o naciskach biznesu na Trumpa i jego ludzi, że utrzymywanie obecnej polityki i stylu jej uprawiania doprowadzi do ekonomicznej zapaści. Rynek ma nadzieję, że te naciski okażą się skuteczne.
Piotr Gajdziński: Są gdzieś „bezpieczne przystanie”, miejsca, gdzie można tę burzę przeczekać licząc może już nie na wielkie zyski, ale przynajmniej na ochronę kapitału?
Michał Cichosz: Trzeba szukać rynków wyizolowanych, najmniej dotkniętych polityką celną obecnej administracji. Jeśli brać pod uwagę rynek amerykański to są to spółki wystawione tylko na ryzyko krajowe, nie mają zbyt dużego biznesu międzynarodowego, nie importują surowców lub komponentów, a w każdym razie ten import nie jest znaczący. Mówimy na przykład o usługach lokalnych, spółkach komunalnych, użyteczności publicznej. Ale tu też zalecałbym ostrożność. Inwestowanie w takie spółki powoduje naciągnięcie sprężyny, te spółki poprzez nagły napływ kapitału zyskują relatywnie bardzo dużo i ich wyceny zrobiły się na tle rynku ambitne. Naturalnie tego typu spółki rozwijają się dość wolno, w granicach 4-5% rocznie. Po drugiej stronie barykady mamy potwornie zbite ceny spółek z sektora technologicznego operujące na rynkach globalnych, które rosną na biznesie około 15-20%. W pewnym momencie, gdy rynek uzna, że złapał już oparcie może dojść do pivotu, nagłego, mocnego odbicia. I zamiast stać się jego beneficjentem możemy pozostać w sektorach, które są wprawdzie bezpieczniejsze, ale jednak generują znacznie niższe stopy zwrotu. Dobrym przykładem takiej inwestycji są akcje Philipp Morrisa, producenta z branży tytoniowej, które generalnie w przeciągu pięciu, siedmiu lat są na minusie względem rynku, ale w ostatnich latach, każdorazowo gdy mieliśmy do czynienia z ucieczką od ryzyka, to ta spółka notowała dosłownie pionowe piki, rosła kilkadziesiąt procent w stosunku do rynku. Można powiedzieć, że akcje Philipp Morrisa były papierkiem lakmusowym poziom strachu inwestorów. Teraz dzieje się to po raz kolejny i pokazuje stadny ruch w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia.
Piotr Gajdziński: Czy na obecnym zamieszaniu na Wall Street i w całej amerykańskiej gospodarce wygrają giełdy europejskie i przynajmniej niektóre azjatyckie? Ruch w ich stronę, zwłaszcza w stronę Europy, jest widoczny już właściwie od początku tego roku.
Michał Cichosz: Tak, to prawda i był on naprawdę bardzo duży. Czy będzie to nadal trwało zależy od decyzji administracji amerykańskiej. Na razie jednak można się spodziewać, że zapoczątkowany w styczniu trend będzie trwał. Inwestorzy w takich sytuacjach lubią siedzieć na aktywach, które działają, a Europa jest przewidywalna i choć wzrosty indeksów nie muszą być spektakularne, to ten region może stanowić przystań na przeczekanie. Działa też złoto, działają spółki defensywne… Ale z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że pivot na Wall Street nastąpi. Kiedy to się stanie zależy jednak od administracji Donalda Trumpa.
Rozmawiał Piotr Gajdziński.NOTA PRAWNA
Wszelkie materiały zawarte w niniejszym opracowaniu stanowią własność F-Trust iWealth S.A. i mają wyłącznie charakter informacyjny oraz reklamowy. W szczególności nie stanowią one oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu cywilnego, zaproszenia do zawarcia transakcji na instrumentach finansowych, bądź rekomendacji inwestycyjnej. Przedmiotowe materiały nie stanowią także porady inwestycyjnej, ani jakiejkolwiek innej formy zalecenia inwestycyjnego dotyczącego danego instrumentu finansowego, a także jakiejkolwiek innej porady, w szczególności prawnej bądź podatkowej. Materiały zamieszczone w niniejszym opracowaniu nie powinny stanowić podstawy jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej. Odwołania w niniejszym opracowaniu do akcji, obligacji i innych instrumentów finansowych bądź grup takich instrumentów, stanowią jedynie odniesienia do szeroko rozumianych rynków i nie stanowią podstaw do jakichkolwiek decyzji inwestycyjnych. Wszelkie wyniki inwestycyjne przedstawione w ramach niniejszego opracowania w chwili jego publikacji mają charakter historyczny i nie stanowią gwarancji uzyskania podobnych w przyszłości. Informacje zamieszczone w materiale zostały przygotowane na podstawie źródeł własnych. F-Trust iWealth S.A. nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne błędy lub braki w niniejszym opracowaniu, ani za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte w związku z tym opracowaniem.