Rozmowa z Jędrzejem Janiakiem opublikowana w Parkiecie
![](https://www.f-trust.pl/wp-content/uploads/2018/12/jedrzej_janiak-650x440.jpg)
W “Parkiecie” został opublikowany portfel inwestycyjny utworzony przez Analityka F-Trust Jędrzeja Janiaka. Swoją propozycję nasz analityk przygotował na potrzeby inwestycyjnego cyklu, w którym swoje inwestycje porównują przedstawiciele podmiotów dystrybuujących fundusze inwestycyjne. Publikacja została wzbogacona krótkim wywiadem.
Andrzej Pałasz: Decyduje się pan zwiększyć udział akcji z założeniem większego zaangażowania w akcje również w następnych miesiącach. Czy nie nabrał pan wątpliwości po tym, jak wygląda początek miesiąca?
Jędrzej Janiak: Jako F-Trust staramy się klientom opisywać to, co robimy, wspierając się podstawowym cyklem koniunkturalnym. Dzięki temu, że możemy myśleć w perspektywie kilkunastu miesięcy, odsiewamy szum medialny, który ostatnimi czasy zawładnął otoczeniem. Oczywiście podkręca go prezydent Donald Trump, który tweetuje na potęgę. Nie dziwię się drobnym inwestorom, że mogą czuć się zagubieni.
Wracając do sedna, spowolnienie w gospodarce trwało od początku 2018 r. Było ono szczególnie widoczne na rynkach wschodzących oraz w Europie. To też miało odzwierciedlenie w zachowaniu się giełd rynków wschodzących i nieco mniejsze europejskich, natomiast nie było widoczne na giełdach amerykańskich. Dziś widzimy pierwsze sygnały, że doszliśmy do dołka mniejszego cyklu w większym cyklu. Nastroje na rynkach są bardzo złe, podobnie jak to było, kiedy wchodziliśmy w recesyjne poziomy dynamiki wzrostu gospodarczego, a tak naprawdę nic złego oprócz spowolnienia i napięć wywołanych wojną handlową się nie wydarzyło. Teraz chociażby po PMI widać, że nastroje się poprawiają. Giełdy zmierzają na wyższe poziomy, oczekując ożywienia gospodarczego w przyszłym roku. I to się wpisuje w cykl koniunkturalny, który określiliśmy jako benchmark dla nas i dla klientów. Wiemy zatem, że w gospodarce, a następnie na rynkach, może być lepiej w kolejnych miesiącach – wskazuje na to wiele sygnałów. Dlatego podczas spadków, które miały miejsce np. na początku grudnia, odrzucamy negatywne emocje, nie zmieniamy gwałtownie nastawienia wobec rynków, a wręcz myślimy o zakupach po niższych cenach. Nad tym, co dzieje się w gospodarkach, czuwają banki centralne. Oczywiście jest pytanie, ile mają one jeszcze amunicji. W Stanach Zjednoczonych sporo, w Europie troszkę mniej. Na rynkach wschodzących stopy są na poziomach, z których jest jeszcze miejsce do obniżek. Jest też presja na rządy, by luzować politykę fiskalną, która też powinna dodać trochę popytu do gospodarki, a to się powinno przełożyć na lepsze notowania spółek i zarazem funduszy inwestycyjnych.
Zauważmy, że listopad funduszom inwestującym w USA przyniósł nawet 10-proc. zyski, więc chęć realizacji zysków wśród części inwestorów jest naturalna. Nam entuzjazmu nie ubyło. Z racji tego, że oczekujemy poprawy sytuacji, wszelkie momenty krótkoterminowych spadków, wywołane czy to tweetem Trumpa, czy innymi czynnikami, bardziej byśmy widzieli jako moment do powiększania pozycji.
Andrzej Pałasz: W jakim dokładnie momencie cyklu jesteśmy waszym zdaniem?
Jędrzej Janiak: Jesteśmy tuż po dołku, co oznacza, że zła sytuacja w gospodarce jest już za nami, ewentualnie może jeszcze chwilę trwać. Dużo mówi inflacja, która w tym momencie cyklu powinna jeszcze spadać. I tak się dzieje w niemal każdym kraju z inflacją producencką. Z konsumencką jest różnie. Najwyżej jest w Chinach i Indiach, ale to się tłumaczy dużą zwyżką cen żywności spowodowaną chociażby ASF. Spadek inflacji producenckiej jest jednak charakterystycznym czynnikiem dla wspomnianej fazy cyklu. Póki co wszystko nam się zgadza jako miejsce. Spójrzmy jeszcze, jak się zachowują poszczególne aktywa. Do niedawna byliśmy przeważeni w długu, i to długoterminowym. Rentowności na całym świecie od października zeszłego roku spadały i dały zarobić na obligacjach. Teraz widzimy odwrócenie. Od przełomu sierpnia i września rentowności obligacji już nie spadają, lecz zaczynają rosnąć, co też potwierdza, że kapitał zaczyna przepływać z obligacji do akcji.
Andrzej Pałasz: Mówiąc o zwiększaniu zaangażowania w akcje, ma pan na myśli spółki rynków rozwiniętych, głównie amerykańskie?
Jędrzej Janiak: Tak, choć z drugiej strony wyceny na rynku amerykańskim są dosyć wysoko. Na innym rynku rozwiniętym, czyli w Niemczech, też – wskaźnik C/Z zbliża się do 20. Jedna Japonia wyceniana jest na poziomie rynków wschodzących. A jeśli stawiamy na globalne ożywienie gospodarcze, to – tak jak w naszym portfelu na grudzień – staramy się mieć spółki wzrostowe z USA (rewolucja techniczna wciąż trwa), ale równoważyć to pozycją w Azji w krajach wschodzących, ale też w Europie.
Artykuł ukazał się w Gazecie Giełdy i Inwestorów “Parkiet” 6 grudnia 2019 r.
Zobacz także: