Bądźmy jeszcze dobrej myśli – raport F-Trust lipiec 2018
Andrzej Miszczuk, Główny Strateg F-Trust
Minęło pół roku znaczone wieloma emocjami i podwyższoną zmiennością. Kiedy patrzymy na wyniki giełdowe widzimy, że wygranych jest niewielu. Zadowoleni są inwestorzy, którzy utrzymali pozycje dolarowe i spółki wzrostowe, głównie w sektorze usług informatycznych, handlu internetowego i bezpośredniego marketingu.
Do wyróżniających się branż należały także dobra luksusowe, tradycyjna energia ropy i gazu oraz zdrowie. Sektor przemysłowy zawiódł z wyjątkiem przemysłu zbrojeniowego i lotniczego. Zawiódł również sektor metali i surowców poza przemysłem papierniczym (powodem są dostawy bezpośrednie i ilość opakowań jednorazowych z papieru). W sektorze użyteczności publicznej dobre były tylko generatory wytwarzające energię w oparciu o gaz.
Przekonaj się o naszym podejściu do Klientów. Zapisz się do newslettera, otrzymuj darmowe poradniki i raporty inwestycyjne
Warto śledzić giełdę w ujęciu sektorowym, to dobra okazja do zdywersyfikowania inwestycji i wykorzystywania trendów gospodarczych. Tymczasem nasi inwestorzy najczęściej patrzą na rynki w ujęciu geograficznym. Z tej perspektywy tylko USA były interesujące z wynikiem półrocznym 5,5% mierzonym w euro lub 2,6% w dolarach. Zawiodła Europa, Japonia i przede wszystkim rynki krajów rozwijających się. Wszystko to jednak już historia, a nas powinna interesować przyszłość i te inwestycje, które pozwolą zarobić w drugim półroczu. Zacznijmy od kilku elementów mających wpływ na rozwój cen giełdowych.
Przypominamy, że gospodarka i giełda nie zawsze idą w tym samym kierunku. Ważny będzie kurs dolara. Jego wzmocnienie w tym roku dało impuls do wyprzedaży akcji (również funduszy akcji) rynków wschodzących, a nie pomogło Strefie Euro oraz Japonii. Ważna będzie cena surowców i energii, w tym cena ropy. Osłabienie giełdowe EM i wzmocnienie dolara miało negatywny wpływ na rozwój tych krajów i zmniejszyło zakupy surowców. Wzrost cen ropy tylko punktowo pomógł krajom wydobywającym ten surowiec. Poziom kosztów finansowych, czyli stopa procentowa będą stawały się coraz ważniejszym elementem decyzyjnym. Koszty finansowe rosną, polityka łatwego pieniądza zastąpiona wzrostami stóp procentowych zainicjowanymi przez Rezerwę Federalną, centralny bank USA, odbijają się na wynikach spółek. W ten sposób dług korporacyjny traci popularność, a rośnie liczba upadłości. Model biznesowy oparty na bardzo tanim pieniądzu powoli odchodzi w przeszłość. Dla wielu nadzieja leży w rosnącej inflacji.
To jest ten element, o którym nie myśleliśmy przez długi czas, kiedy banki centralne masowo drukowały pieniądz, aby pomóc narodowym gospodarkom. Dzisiaj inflację widać gołym okiem. Podwyżki wynagrodzenia, nie zawsze skompensowane wyższą produktywnością, będą odczuwalne na rachunkach strat i zysków, przy liczeniu marż biznesowych i wreszcie powinny doprowadzić do zwiększenia nakładów na maszyny i automatyzację. Inflacja ma być korzystna dla dużych dłużników i powinna pozwolić im na redukcję zadłużenia. Kraje rozwinięte oraz Chiny są w czołówce tych dłużników, mierząc ich dług do PKB. To jest tykająca bomba, konsekwencje jej wybuchu poniosą podatnicy i wierzyciele.
Ale bądźmy jeszcze przez chwilę dobrej myśli. Może politykom uda się znaleźć następne źródło wzrostu, jak na przykład zbrojenia i roboty publiczne (USA tego bardzo potrzebują, także Wielka Brytania i wiele krajów rozwijających się). Jest to tym ważniejsze, że coraz głośniej słychać o nadchodzącej recesji. Dane makro w USA wskazują, że kraj znalazł się w końcowej fazie rozwojowej cyklu gospodarczego. Rynek pracy jest w stanie pełnego zatrudnienia i koszty robocizny rosną. Ciekawym faktem jest wyprzedaż luksusowych nieruchomości. Ich utrzymanie, ze względu na brak taniej siły roboczej, jest coraz trudniejsze. Zatem lepiej sprzedać nieruchomość, a kapitał ulokować w akcjach lub obligacjach skarbowych, dających rentowność na pokrycie inflacji.
Możliwość przegrzania obecnego cyklu gospodarczego sygnalizowaliśmy w naszym barometrze cyklicznym. To ważny wskaźnik, który podaje nam kierunek przyszłego trendu z pewnym wyprzedzeniem. Dzisiaj powinien on zachęcić do sprawdzenia, czy nasze inwestycje mogą być odporne na tę obecną podwyższoną zmienność rynkową, to znaczy także możliwość gwałtownego spadku cen na giełdzie. Naszym zadaniem będzie wyróżnienie tych spółek, które mogą skorzystać na rosnącej inflacji, zmienności kursu dolara, wyższych kosztach finansowych i ryzyku korekty giełdowej. Przygotowywanie się do takiego scenariusza jest mozolne i często trudne psychologicznie. Dlatego mówimy o dywersyfikacji, która ułatwia podejście do problemu i zawsze daje szanse na skorzystanie ze wzrostów w wybranych dziedzinach, na wypadek gdyby ta duża korekta cenowa miała się spóźniać.
Andrzej Miszczuk
Główny Strateg F-Trust SA
TAGI: słowo od stratega,