Dzisiaj akcje nie mają konkurencji – Piotr Rojda z Caspar TFI
Rozmowa z Piotrem Rojdą, zarządzającym subfunduszem Caspar Globalny.
—
Będzie wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi i Chinami? Wydaje się, że harcownicy już wyszli w pole…
Nie będzie. Skończy się właśnie na harcownikach, a Waszyngton i Pekin dojdą do porozumienia. Deficyt Stanów Zjednoczonych w handlu z Państwem Środka wynosi 375 mld dolarów, to dużo, ale deficyty nie są niczym nadzwyczajnym. Moim zdaniem Amerykanów bardziej trapi problem kradzieży przez Chińczyków własności intelektualnej. Szacunki są rozbieżne, ale mówi się, że rocznie ta kradzież kosztuje Stany Zjednoczone 200-600 mld dolarów. Rocznie! To jest prawdziwy problem. Rzecz polega na tym, że amerykańskie firmy chcąc wejść na lukratywny chiński rynek udostępniają miejscowym przedsiębiorcom swoje technologie, co rządowi w Waszyngtonie się nie podoba i nie może podobać. Ale wszyscy mają świadomość, że na wojnie handlowej nikt nie zyska, więc do porozumienia musi dojść.
Trump twierdzi, że Stany Zjednoczone są w stanie tę wojnę wygrać.
Trumpowi ta ewentualna wojna jest jeszcze mniej na rękę niż Chinom. Pekin ogłosił niedawno, że może obłożyć cłem amerykańską soję, co uderzyłoby w amerykańskich farmerów. Kogo popierają farmerzy? W 85% Republikanów, co naturalnie będzie miało negatywny wpływ na wyniki Partii Republikańskiej w listopadowych wyborach do Kongresu. Uprawnieni do głosowania rolnicy to oczywiście niewielki odsetek całego społeczeństwa, ale ta sytuacja obrazuje mechanizm, który przełożony na kolejne propozycje ceł może Trumpowi zaszkodzić. A za dwa lata mamy wybory do Białego Domu.
Ale Trump jest bardzo emocjonalnym politykiem, a wprowadzenie ceł zapowiadał już w kampanii wyborczej. Może on nie wyobraża sobie prowadzenia polityki gospodarczej bez tego instrumentu.
To nie jest wykluczone, ale pamiętajmy, że prezydent Stanów Zjednoczonych nie jest samotnym dyktatorem, który może wszystko. Waszyngton to również agencje rządowe, kongresmeni i senatorowie, lobbyści. Nawet jeśli Donald Trump łaknie ceł jak powietrza, to za przeciwnika ma nie tylko Chiny, ale również potężny i dobrze działający aparat własnego państwa.
Wierzysz w Europę? Mniej więcej od dwóch lat wyniki gospodarcze na Starym Kontynencie się poprawiają, ale inwestorzy nie mają powodów do euforii.
Wydaje się, że w cyklu gospodarczym Europa jest kilka, a może nawet kilkanaście miesięcy za Ameryką, jeśli spojrzymy na wzrost PKB od szczytu przed kryzysem. Dane makroekonomiczne są dobre, odczyty PMI ostatnio trochę spadły, ale dalej są powyżej poziomu 50 punktów1 oznaczającego ogólną poprawę koniunktury. Ale obserwując indeksy giełdowe rzeczywiście tego nie widzimy. Europa radziła sobie gorzej niż USA w 2017 roku i gorzej radzi sobie teraz, podczas aktualnie trwającej korekty. Do pewnego stopnia można to usprawiedliwiać reformą podatkową Donalda Trumpa, która dała istotny impuls amerykańskim spółkom, ale podstawowa różnica między Starym Kontynentem a Stanami Zjednoczonymi polega na braku tutaj silnego sektora spółek technologicznych. W USA te spółki mocno pociągnęły cały rynek.
Przekonaj się o naszym podejściu do Klientów. Zapisz się do newslettera, otrzymuj darmowe poradniki i raporty inwestycyjne
Co jest siłą Europy?
Celne pytanie. W Europie mamy wiele pojedynczych spółek, które są globalnymi liderami w swoich obszarach działalności i tu staramy się szukać okazji inwestycyjnych. Ciężko mi wyróżnić jakiś sektor, który mógłby być inwestycyjną wizytówką Starego Kontynentu, jak w tej chwili technologia w USA. Wskazałbym spółki przemysłowe i chemiczne.
A Azja? Ostatnio niewiele się o niej mówi.
W Azji mamy drugi na świecie pod względem wielkości rynek kapitałowy, czyli Japonię oraz drugą pod względem wielkości PKB gospodarkę, czyli Chiny. Do tego rosnące w tempie 5% rocznie kraje południowo-wschodniej Azji, które jednak inwestycyjnie nie są w obszarze zainteresowania Caspara Globalnego.
Dlaczego?
Tamtejszy rynek kapitałowy nie jest ani najbardziej rozwinięty, ani największy na świecie. Singapur to około 0,5% światowej kapitalizacji, z Tajlandią, Indonezją i Malezją w sumie mamy może 1%. Spółki to jedno, ale żeby gdzieś inwestować, trzeba poznać specyfiki poszczególnych gospodarek, otoczenie polityczne, regulacyjne, prawne itd. Mamy duże zasoby, ale nie jesteśmy w stanie pokrywać całego świata. Trzeba ustalić priorytety, a te obejmują w tej chwili przede wszystkim Stany Zjednoczone, Europę i Japonię.
Inwestując zwracasz uwagę przede wszystkim na branże, czy raczej na spółki.
Pierwszoplanowe znaczenie mają dla mnie spółki. Oczywiście, nie sposób abstrahować od sektorów, w których one działają, ale nawet w słabszej, wolniej się rozwijającej branży, można znaleźć interesujące, dobrze i stabilnie rozwijające się podmioty. Bardzo dużo takich spółek jest na przykład w Japonii, a wiele z nich ma charakter globalny i świetnie sobie radzi.
A Ameryka Łacińska? Nie tak dawno pokładano w niej wielkie nadzieje, ale skończyło się niczym.
Niestety, Ameryka Południowa przeżywa okres dużych zawirowań politycznych, a sytuacja społeczna też nie jest na tym kontynencie stabilna. Wenezuela zupełnie wypadłą z radarów inwestycyjnych, na długie lata grzebiąc swoje szanse. W Argentynie niedawno zmienił się prezydent, doszło też do zmiany warty w Brazylii.
Caspar Globalny w ostatnich miesiącach mocno ewoluował.
To prawda. Fundusz został stworzony jako „fundusz funduszy”, co oznacza, że inwestował przede wszystkim w fundusze inwestycyjne. W maju ubiegłego roku coraz większą część aktywów zaczęliśmy jednak inwestować w konkretne spółki. I to przynosiło efekty. Po kilku miesiącach i dokładnej analizie doszliśmy do wniosku, że to właśnie akcje poprawiły nasze wyniki inwestycyjne. Kierunek ewolucji został więc przesądzony. W końcu marca tego roku przebudowa funduszu została niemal zakończona. Nie jesteśmy może „czystym” funduszem akcyjnym, ale dzisiaj blisko 75% aktywów inwestujemy w akcje.
Czyli podzielasz filozofię obowiązującą w Grupie Caspar, że akcje są najbardziej efektywnym instrumentem. Ale są też instrumentem najbardziej ryzykownym.
Dzisiaj i w najbliższej przyszłości akcje bez wątpienia dają szansę na wypracowanie najwyższej stopy zwrotu. A co do ryzyka. Po pierwsze nie widzimy znaczącego rozszerzenia się spreadów kredytowych, które świadczyłoby, że spółki mają problemy z regulowaniem swoich zobowiązań. Po drugie, według analizy banku inwestycyjnego JP Morgan na rynku akcji w USA nie było bessy, kiedy poziom realnych stóp procentowych wynosił poniżej 2%. Co przy obecnym poziomie inflacji na poziomie 2,1% daje stopom rentowności długu skarbowego jeszcze pewne pole do wzrostu. Po trzecie, jeśli chodzi o wyceny spółek, to dzisiaj wcale nie są one tak wysokie, jak niektórzy sądzą. Owszem, urosły, ale na wyceny trzeba patrzeć w kontekście zysków spółek. A one także w ostatnich latach wzrosły, a co więcej, nadal rosną. I jak twierdzą przedstawiciele spółek, nadal będą rosły.
Inwestorzy dostają gęsiej skórki widząc rosnącą w tym roku zmienność.
Bo się od niej odzwyczaili, a zmienność jest immanentną cechą rynku kapitałowego. Nic strasznego się nie dzieje i biorąc pod uwagę wszystkie czynniki jestem dzisiaj pozytywnie nastawiony do akcji.
Nie wszyscy podzielają to stanowisko. Co rusz czytam w gazetach wypowiedzi ekspertów, często reprezentujących poważne instytucje, grożące zbliżającą się apokalipsą.
To wynika przede wszystkim z emocji oraz niewiedzy. Od zawsze wiadomo, że emocje mają bardzo duży wpływ nie tylko na inwestorów, ale również na ekonomistów. Niektórym ekspertom wydaje się, że jak coś urosło, to musi spaść. Owszem, tak się dzieje, korekty są czymś normalnym na rynku, ale to nie jest moim zdaniem moment na bessę. Najlepszą formą studzenia emocji są rozmowy z przedstawicielami spółek. My z nimi nieustannie rozmawiamy – w ubiegłym roku zarządzający i analitycy Caspar Asset Management SA odbyli ponad 700 rozmów ze spółkami – i z tych rozmów wyłania się optymistyczny obraz globalnej gospodarki. Ogromna większość spółek spodziewa się, że w tym roku znowu zanotuje wzrost zysków. To oczywiście nie wyklucza korekt, one będą, ale korekty stanowią doskonałą okazję do zakupów. Generalnie akcje nie mają dzisiaj konkurencji.
Rozmawiał Piotr Gajdziński
1. https://tradingeconomics.com/euro-area/manufacturing-pmi
Zobacz także:
TAGI: okiem zarządzającego,