Główny Strateg F-Trust Andrzej Miszczuk na temat oszczędzania
Miliony ludzi oszczędzają i odkładają pieniądze budując kapitał, który da im niezależność finansową i zapewni dochód, gdy nie będą już w stanie pracować. Niektórzy marzą o zdobyciu kapitału w krótkim czasie, aby móc przestać pracować i resztę życia spędzić “na wakacjach”. Inni jeszcze gromadzą kapitał, aby sfinansować ważne dla nich przedsięwzięcie. Małe oszczędności milionów ludzi i wielkie fortuny maja wspólne pochodzenie: oszczędzanie i inwestowanie.
Zachęcamy Państwa do oszczędzania i proponujemy rozsądne podejście do inwestowania.
Zacznę od przykładu z początku lat 70-tych ubiegłego wieku. Jako jeden z wielu młodych ludzi oszczędzałem wówczas na samochód Fiat 126p. Moja miesięczna wpłata wynosiła 990 PLN i należało oszczędzać przez 5 lat. Oprocentowanie roczne wynosiło 5%. Po pięciu latach uzbierała się kwota 67 607 PLN. W zamian za tę kwotę odbierało się nowego Fiata 126p i można było natychmiast sprzedać go na wolnym rynku za 120 000 PLN. Rentowność takiego oszczędzania połączonego z inwestycją w nowy samochód wyniosła wiec 25,4%. Podałem ten przykład, aby uzmysłowić Państwu pozytywne elementy oszczędzania:
- stopniowa akumulacja kapitału
- odsetki złożone od zebranego kapitału
- zysk kapitałowy
Można śmiało powiedzieć ze była to operacja finansowa obarczona małym ryzykiem. Obecnie możemy dokonać podobnej operacji, chociaż ryzyko będzie większe a na koniec będziemy akcjonariuszami ciekawych spółek. Nie wiemy tylko, jaka będzie ostateczna stopa zwrotu. Możemy ją jedynie oszacować na podstawie informacji rynkowych i danych historycznych.
Spróbuję wyjaśnić jak wyobrażam sobie dzisiaj oszczędzanie i inwestowanie na rynkach finansowych. Najlepiej zacząć od małych kwot, aby sprawdzić funkcjonowanie systemu, dobrze się z nim zapoznać i nauczyć z niego korzystać. Wszyscy jesteśmy w podobnej sytuacji. Gdy skończy się nam praca zawodowa i będziemy chcieli stać się rentierami, potrzebny nam będzie kapitał. Aby zachować niezależność finansową musimy sami przygotować nasz kapitał rentierski. Obecny system emerytalny nie pozwala na otrzymywanie renty w wysokości zbliżonej do ostatnich zarobków rocznych. Uzyskanie odpowiedniego kapitału musi opierać się na prywatnym, osobistym oszczędzaniu. Warto spojrzeć na liczby. Ich siła przemawia lepiej niż każde opisowe przekonywanie.
Załóżmy, że odkładamy 100 PLN miesięcznie
Po 12 miesiącach osiągamy 1200 PLN. Po 20 latach kwota ta urośnie do 24 000 PLN. To jest sam kapitał. Jaka będzie jego siła nabywcza po upływie 20 lat? To wiele zależy, jaka będzie w tym czasie inflacja. Ostatnio mamy niska inflację a nawet deflację. Któż może jednak wiedzieć jak sytuacja rozwinie się przez dwadzieścia lat?
Mamy, zatem pierwsze zadanie inwestycyjne: uchronić kapitał przed inflacją. Wiadomo ze kapitał jest środkiem uzyskiwania dochodów, np. w postaci odsetek. Spróbujmy zainwestować nasz kapitał w obligacje skarbowe. Jest to bezpieczna forma inwestowania i zakładamy za Skarb Państwa nie zbankrutuje w ciągu najbliższych 20 lat. Obligacje korporacyjne oraz obligacje spekulacyjne obarczone są odpowiednio większym ryzykiem inwestycyjnym. Dają one wyższe rentowności, ale jest tam ryzyko utraty kapitału.
W przypadku polskiego długu skarbowego (nie myślimy na razie o innych walutach) możemy dzisiaj zainwestować nasze oszczędności z rentownością roczną 2,13%. Rentowność ta stale się zmienia. Dla uproszczenia przyjmiemy że miesięczne składki 100 PLN będą zarabiały 2,1% w skali rocznej od chwili ich wpłacenia przez 20 następnych lat. Do zebranego po 20 latach kapitału dojdą nam zatem odsetki. Razem uzyskamy kwotę 29 846 PLN.
Takie same wpłaty dokonywane w ramach funduszu obligacji korporacyjnych mogą dać 41 275 PLN, bo rentowność tych obligacji jest zawsze wyższa niż długu skarbowego. Dla uproszczenia przyjęliśmy roczne zwroty na obligacjach korporacyjnych w wysokości 5%. Możemy pokusić się o jeszcze większe kwoty, jeżeli zainwestujemy każde miesięcznie odkładane 100 złotych w fundusze akcyjne. Możemy, na potrzeby naszego ćwiczenia, przyjąć, że średnie, wieloletnie zwroty na rynku akcji wynoszą 8%. Nie jest to kwota wygórowana, same rentowności dywidendowe dają dzisiaj od 2,0% w USA, poprzez 2,5% w Niemczech do 3,7% w UK i 4,4% w Polsce. Zatem w funduszach akcyjnych będziemy oczekiwali na kwotę 59 295 PLN.
Pierwsza reakcja na te liczby to niedowierzanie. Wielu czytelników będzie kwestionować wysokość rocznej stopy zwrotu, jaką użyliśmy w naszych obliczeniach, niepewność związaną z długim okresem założonych obliczeń, itd. Przypomnijmy, że podobne obliczenia wykonują wszystkie firmy ubezpieczeniowe, fundusze emerytalne i fundusze inwestycyjne. Podobne obliczenia wykonuje wielu naszych czytelników, gdy chcą wiedzieć, jaki kapitał jest im potrzebny, aby żyć, jako rentierzy lub po jakim czasie uzbierają odpowiednią kwotę na studia uniwersyteckie. Wszyscy liczymy, wszyscy przyjmujemy różne założenia, wszyscy zastanawiamy się nad poprawnością naszych rachunków. Czas przejść do akcji, zweryfikować założenia i dokonać korekty już w praktyce. Sądzę że możemy być mile zaskoczeni. Będą też niemiłe niespodzianki. Rynki finansowe nie rosną liniowo w sposób jednostajny. Mamy częste korekty niektóre z nich mogą być dramatyczne. Tutaj warto wrócić do pierwszego punktu, ochrony kapitału, to znaczy zachowaniu jego substancji. To zadanie łączy się z ochroną przed utratą wartości nabywczej, ale także przed trwałym spadkiem wartości w skutek spadku cen. Pokazywaliśmy, jakie zwroty można osiągnąć przy rożnego rodzaju inwestycjach. Im większe oczekiwane zwroty tym teoretycznie większe ryzyko. Ta prawidłowość zmusza nas do dywersyfikowania inwestycji i wybierania takich możliwości, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo utraty wartości kapitału.
Sprawę dywersyfikacji i wyboru inwestycji omówię w następnym artykule.
Andrzej Miszczuk, Główny Strateg F-Trust
Rocznik 1949. Absolwent prawa i ekonomii przemysłu Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie. Odbył także trzyletnie studia doktoranckie w SGPiS (obecnie Szkoła Główna Handlowa), których przedmiotem był wpływ korporacji transnarodowych na globalną gospodarkę. Później pracował w warszawskim Instytucie Koniunktur i Cen oraz w Banku Handlowym.
W 1979 roku Andrzej Miszczuk wyjechał do Szwajcarii. W Genewie odbył dwuletnie studia w Science Commercial et Industriel, a po ich ukończeniu pracował w Katedrze Finansów tej uczelni. W 1985 roku rozpoczął pracę w Capital Group, która stała się jedną z największych firm zarządzających na świecie. Andrzej Miszczuk specjalizował się w obligacjach zamiennych na akcje – był analitykiem tego sektora i zarządzającym w jednym z największych funduszy zamiennych (Convertibles) na świecie. W szczytowym okresie obsługiwał blisko 500 klientów instytucjonalnych w Europie. Andrzej Miszczuk był także analitykiem zajmującym się Austrią, obsługiwał specjalistyczne inwestycje i doradzał w sprawach inwestycji i alokacji majątku zamożnym klientom indywidualnym. “Podczas 25 lat pracy w Capital zawsze, zarówno w okresie hossy, jak i w kryzysie, wypracowywałem zyski przynajmniej o 2 procent przekraczające benchmark” – zaznacza Andrzej Miszczuk.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ