Historia uczy ostrożności – Andrzej Miszczuk dla Gazety Giełdy Parkiet
Mało kto pamięta dziś Salomon Brothers, a kiedyś był to bardzo znany i silny dom maklerski z Wall Street. Światowa ekstraklasa. Przypomniałem sobie o prognozie, którą ekonomista tej firmy wysłał do swych klientów wiosną 1987 roku. Było to pięć lat po pokonaniu przez indeks Dow Jones poziomu 1000 pkt. Salomon Brothers zapowiedział na 1987 rok mocny wzrost rynku, a następnie, jesienią, jego gwałtowny spadek. Rzeczywiście, 28 września1987 roku DJI zamknął się na poziomie 2601,50 pkt, a trzy tygodnie później, 20 października, spadł do 1841,0 pkt. O blisko 30%!
Tylko jednego dnia, który później zyskał miano „czarnego wtorku”, indeks spadał o 500 pkt. Dla wielu inwestorów, którzy mieli jeszcze w pamięci niedawny poziom DJI na 700 punktów i długie lata oczekiwania, aby przekroczył 1000 punktów, to była katastrofa. Ale w ujęciu procentowym strata nie była tak dramatyczna. Wielu klientów po sprawdzeniu poziomu swoich strat, zasypiało spokojnie. Okazało się, że w porównaniu z początkiem roku nie ponieśli żadnej straty.
Kiedy pada pytanie od klientów o możliwe straty, które ryzykują swoim zainwestowanym w akcje portfelem, często pada liczba około 30%. Tak uczą nas doświadczenia wielu przeżytych już korekt giełdowych. Przypominam o tych liczbach w nadchodzącą trzydziestą rocznicę października 1987 roku.
W 1987 roku kurs dolara do franka szwajcarskiego spadł z 1,50 przed korektą do 1,27 na koniec roku. Podobnie kurs dolara do jena spadł z 150 do 121,5. Także do „silnych” walut europejskich dolar stracił około 25%. Stało się to w ciągu jednego kwartału, gdy zawiodły prognozy dalszych wzrostów zysków i osłabiły się niektóre dane makro. Cena ropy WTI spadła z 22 na 16,50 dolarów. Na szczęście znamy dalszą historię. Miesiąc po korekcie, Salomon Brothers podał prognozę wzrostu DJI na 3500, a nawet 7000 pkt. Wówczas te liczby wydawały się bajką i trudno było w nie uwierzyć, ale ceny akcji odbiły się i cały rok 1987 zakończył się sukcesem. Dziś indeks Dow Jones jest powyżej 22 000. Warto pamiętać o cykliczności gospodarek i ruchów giełdowych.
Trzykrotne próby korekty, które miały miejsce w sierpniu br. nie powiodły się i po sukcesach wrześniowych mamy dzisiaj nowe rekordy. Ale czy mamy dość argumentów, aby podtrzymać ten ruch wzrostowy? Niski koszt kapitału i łatwy pieniądz banków centralnych może już nie wystarczyć.
Główne pytanie, które sobie dzisiaj stawiamy dotyczy zysków spółek i ich marż. Szukamy lokomotyw dalszego wzrostu. Reforma podatkowa w Stanach Zjednoczonych, to ważny element. Jej szczegóły i efekty będą bardzo ważne pod koniec listopada i mogą mieć wpływ zarówno na kurs dolara, jak i na giełdę amerykańską, a dalej na resztę świata. Ale jeszcze ważniejsze mogą okazać się informacje o spowolnieniu wzrostu gospodarczego w 2018 roku. Nie wiemy kiedy inwestorzy zaczną antycypować mniej dobre wieści mikro i makro. Ale nie wiemy także, czy te słabsze przewidywania się potwierdzą.
Andrzej Miszczuk Główny Strateg F-Trust
Komentarz ukazał się w papierowy wydaniu Gazety Giełdy i Inwestorów Parkiet 12 października 2017 roku.