Jakość zarządzania jest kluczem – raport F-Trust wrzesień 2018
Andrzej Miszczuk, Główny Strateg F-Trust
Z regularnością metronomu piszemy o rynkach finansowych i często trafiamy na rocznice dobrych lub złych wydarzeń. Dziesięć lat temu przeżyliśmy ciężką korektę na rynku akcji wywołaną kryzysem zadłużenia, tzw. długu subprime.
Chodziło o obligacje bardzo złej jakości stworzone na potrzeby osób o nikłych zdolnościach kredytowych, aby umożliwić im zakup nieruchomości, na którą nie było ich stać. Boom amerykańskiego rynku nieruchomości zakończył się globalnym kryzysem giełdowym. Olbrzymie straty ponieśli wówczas inwestorzy europejscy, fundusze emerytalne w małych przedsiębiorstwach i miastach Europy Zachodniej. Zawierzyli bankom, agencjom ratingowym i brokerom promującym wysoko rentowne obligacje i fundusze dłużne. Piramida zbudowana na nieprawidłowej wycenie ryzyka zawaliła się, powodując generalny spadek cen akcji i długu. Silny wstrząs trwał kilka miesięcy, pospadały ceny także dobrych i rosnących spółek oraz ich obligacji. Rynki odżyły po sześciu miesiącach ale rozmiar tamtej korekty odcisnęły się mocnym piętnem na większości inwestorów. Wiele wniosków wyciągnięto z tamtych doświadczeń. Dług stał się po raz kolejny powodem katastrofy. A przecież wielu inwestorów uważa go za mniej ryzykowną klasę aktywów od akcji spółek.
Przekonaj się o naszym podejściu do Klientów. Zapisz się do newslettera, otrzymuj darmowe poradniki i raporty inwestycyjne
Zbliżamy się do końca trzeciego kwartału tego roku i patrząc na osiągnięte rezultaty mamy mieszane uczucia. Inwestycje dobrze zdywersyfikowane bronią się zadowalająco. Obok tej grupy mamy klientów z bardzo dobrymi rezultatami dzięki spółkom dystrybucji internetowej, informatyce, technologii i szeroko pojętym spółkom sektora ochrony zdrowia. Ale są też wyniki negatywne, np. na rynkach wschodzących i surowcach. Kilka słów wyjaśnienia do tego co widzimy na rynku. Gospodarki rozwijają się dobrze, chociaż w sposób zróżnicowany w poszczególnych regionach. Politycy i banki centralne dbający o wyprowadzenie z kryzysu 2008 roku mogą mówić o sukcesie. Najbardziej wymownym argumentem jest brak bezrobocia. Ale giełda patrzy już dalej, inwestorzy szukają następnych „dobrych tematów inwestycyjnych”. Tymczasem mamy widoczne ryzyka polityczne, napięcia w relacjach międzynarodowych, zmiany w zasadach handlu ze Stanami Zjednoczonymi… Ale i w takiej atmosferze niektóre branże i spółki nadal osiągają sukcesy. W tym roku były to akcje amerykańskie i kilka wyselekcjonowanych branż. To efekt następnej rewolucji technologicznej i nowych produktów.
Nie warto opierać się postępowi. Spójrzmy na historię firmy Singer (maszyny do szycia), Eastman Kodak (fotografia), które dawno już zniknęły z giełdy. Obecnie możemy śledzić General Electric i gwałtowny spadek cen tej niegdyś bardzo cenionej spółki, ostatniej spółki w indeksie Dow Jones Industrial, która była w tym indeksie od początku jego istnienia. Wyprzedawane są jej części i wkrótce może ona zginąć z publicznej przestrzeni inwestycyjnej. Los GE to efekt złej pracy jej menadżera. Kiedy była dobrze zarządzana, rozwijała się i jej cena rosła. Dzisiaj na jej miejsce pojawiają się nowe spółki, eksplorujące nowe przestrzenie i zaspokajające nowe potrzeby klientów.
W tym miejscu wypada przypomnieć naszym czytelnikom o roli wizjonerów i menadżerów w tworzeniu wartości dodanej spółek. Przy wyborze inwestycji musimy zwracać baczną uwagę na jakość zarządzających. Jest wielu dobrych, ale szukamy tych najlepszych. Dzisiaj sukcesy odnoszą spółki z grupy FAANG, tak jak niegdyś były to Nifty Fifty. Niemal codziennie na giełdę wprowadzane są nowe, atrakcyjne i dobrze zarządzane firmy. Kilka z nich utworzy następną grupę sukcesu.
Szukajmy więc w tym kierunku naszych udanych inwestycji na najbliższe lata. A do końca tego roku będziemy starali się oprzeć presji „handlowania” i utrzymać dyscyplinę w dywersyfikacji i doborze funduszy dobrej jakości.
Andrzej Miszczuk
Główny Strateg F-Trust SA
Zobacz także:
TAGI: słowo od stratega,