Odnowa bożonarodzeniowa | raport F-Trust grudzień 2020
W tym roku okres świąteczny będzie symbolem wielu zmian i odnowy. Wiążemy z nimi bardzo duże nadzieje, efekty mogą być mniej spektakularne niż oczekiwania, ale zmiany będą.
W pierwszej kolejności szczepienia, aby zapobiegać rozprzestrzenianiu się pandemii, stają się rzeczywistością i powinny ułatwić powrót do kolejnej normalności. Następna ważna dla świata zmiana to nowy prezydent USA. Wydaje się, że on i jego polityka są nam znane, ale niespodzianki będą możliwe. Gospodarka zmienia się na naszych oczach i zaskakuje wielu, ta zmiana będzie nadal się toczyć i też może nas zaskoczyć swoimi rozmiarami. Banki Centralne i politycy będą chyba także chcieli zmian, bo dług publiczny zacznie nas dusić i męczyć. Europa zacznie nowe relacje z Wielką Brytanią i trzeba będzie pewnego czasu na dopasowanie się do nowych reguł handlu i podróżowania. I wreszcie temat naszych głównych zainteresowań, rynki finansowe. Chyba zmienią kierunki ekspansji, skoro na akcjach mamy wejść w prawdziwy okres rynku byka?
W sprawie szczepionek, które są teraz decydującym ogniwem powrotu do normalności pisano już wiele. Presja na badaczy, producentów, lekarzy i komisje zatwierdzające te szczepionki jest ogromna. Czy wyjdzie to nam na dobre? Ale jak można zwalniać tempo, skoro mamy już milion ofiar? Na szali mamy ryzyko pomyłek i konieczność dalszych ograniczeń. Ci którzy ogłaszali już sukcesy, teraz ryzykują oskarżenia o brak ostrożności. Pandemia pozostaje nadal pełna niepewności.
Prezydent Biden jest już formalnie wybrany, zgodnie z procedurą. Obejmie urząd w trudnym momencie. Nawet jeśli ma już prezydenckie doświadczenie i ekipę gotową do działania, to na efekty nowej polityki trzeba będzie poczekać, a czas goni. Wielu postawiło na powrót do polityki ochrony środowiska i zieloną energię, bo uważają, że zmiany klimatyczne są zagrożeniem dla gospodarki, spółek i konsumentów. Tymczasem rośnie cena ropy oraz akcji Tesla, a temperatura środowiska nie spada. Czy Joe Biden wyznaczy nowe preferencje i wprowadzi nową politykę, czy raczej będzie zmuszony reagować na wydarzenia, konsekwencje działań jego poprzedników?
Dochodzimy do polityki banków centralnych i poziomu stóp procentowych oraz programów wsparcia dla gospodarki światowej. Taka akcja jest potrzebna do zwalczania skutków drugiej fali pandemii i świątecznego izolowania. Zdobyte doświadczenia podpowiadają, że na wiosnę możemy mieć ponowne ożywienie gospodarcze. Wówczas powinny ruszyć sektory cykliczne i odkładany popyt powinien pomóc gospodarce światowej w odzyskaniu mocnych wzrostów. Program wsparcia wypracowany przez Unię Europejską ma doprowadzić do odnowy strukturalnej w Europie. Kierunki zmian wyznaczają nam Kalifornia i wschodnie Chiny. Azja jest obecnie w lepszej sytuacji gospodarczej niż inne regiony świata, przede wszystkim z punku widzenia zadłużenia publicznego. Nadzieja na ożywienie gospodarcze wywołała podwyżkę ceny ropy naftowej. Obecny poziom 50 dolarów jest powrotem do stanu sprzed lutego tego roku, ale jest trochę na wyrost biorąc pod uwagę kolejne ograniczenia w podróżowaniu i powrót do poziomu 60% sprzed pandemii. Popyt na ropę będzie powracał stopniowo, a mamy obecnie zapasy ponad 11% większe niż przed rokiem. Chiński import znacznie wzrósł, kiedy ceny były nisko, teraz jego tempo może zwolnić, bo Chiny zrobiły spore zapasy. Podobnie było z wieloma innymi surowcami kupowanymi przez Chiny po niskich cenach.
Programy wsparcia finansowego cieszą i ułatwiają przetrwanie kryzysu związanego z pandemią, ale wkrótce zobaczymy rachunek, który przyjdzie nam za tę pomoc zapłacić, to znaczy poziom zadłużenia publicznego. Określenie IOU, oznaczające angielski zwrot na uznanie długu, może być wkrótce bardzo popularny, bo przecież nie ma darmowych obiadów w gospodarce. Polityka fiskalna i monetarna prowadzona przy niskich stopach procentowych jest nam bardzo na rękę, ale co się stanie, gdy odsetki zaczną rosnąć? Różne programy pomocy przeciw pandemii stworzyły kwotę 11,7 bilionów dolarów, to jest około 12% globalnego PKB, a czekają nas już następne biliony. Globalne zadłużenie wzrośnie do 100% światowego PKB, czyli do rekordowego poziomu. Kiedy zaczną rosnąć odsetki, nie pomogą analityczne sztuczki ekonomistów, aby zrelatywizować ten dług i osłabić wymowę jego poziomu. Poziom zadłużenia poszczególnych krajów jest różny i wytrzymałość na ten dług (zdolność kredytowa) też jest rożna. Zadłużenie publiczne wzrosło ostatnio o ponad 10% w takich krajach jak Kanada, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Brazylia, Włochy, Hiszpania i Japonia. Ich dług jest teraz znacznie powyżej 100% PKB i nie są to jedyne kraje z zadłużeniem powyżej PKB. Japonia jest rekordzista z 266%, a USA ma spodziewany historyczny szczyt na 131, a nawet 200% w roku 2050. Dług japoński jest w rękach Japończyków, włoski w rękach Włochów, ale dług amerykański jest przeważnie w posiadaniu międzynarodowym. To spore ryzyko i ten fakt ma wpływ na poziom kursu dolara i oprocentowanie długu amerykańskiego. Zaczynają pojawiać się opracowania na temat zadłużenia publicznego i jego ujemnych skutków. Porównania sięgają odległych wieków, bo takie stany zadłużenia nie są nowością w światowej gospodarce. Ich następstwa też. Jak zwykle będą wygrani i przegrani, a ważnymi zmiennymi są poziom stóp procentowych i inflacji. Rządy mogą wpływać na poziom oprocentowania długu, najbliższy przykład to Japonia, ale inflacja może być trudniejsza do opanowania. A reakcja rządu to podnoszenie podatków lub dalsze drukowanie pieniędzy. Mamy trzy grupy dłużników: korporacje (spółki), konsumenci i sektor publiczny (rządy i administracja). Obecnie w krajach rozwiniętych ta trzecia kategoria jest najbardziej wyeksponowana, ale w Chinach są to konsumenci, którzy zainwestowali w nieruchomości i dla tego kraju jest to przedmiotem troski. Do tego dochodzi problem finansowania spółek chińskich na rynku amerykańskim i rosnące trudności ze zbieraniem kapitałów poprzez giełdę amerykańską.
Podsumowując, możemy ująć nadchodzące zmiany w kilku punktach:
- oczekujemy globalnej zmiany trendów w gospodarce i rotacji trendów inwestycyjnych;
- obligacje stają się bardziej ryzykowne niż akcje, które powinny lepiej zareagować na dokonujące się zmiany;
- rynki wschodzące są w lepszej sytuacji makrogospodarczej niż kraje rozwinięte, ale nie mają tak szerokich rynków finansowych;
- wycena rynku amerykańskiego jest znacznie kosztowniejsza niż rynków spoza USA, podobnie jak wartość dolara do innych walut;
- spółki cykliczne i value zdobywają popularność wśród inwestorów kosztem spółek wzrostowych. Potwierdzają to nakłady na nowe moce wytwórcze, manufacturing capex;
- w okresie kryzysów i przemian małe spółki lepiej dostosowują się do nowych warunków niż giganci; Chiny wiodą prym we wzroście gospodarczym, ale przed nimi zaczynają się piętrzyć trudności;
- w wielu krajach rozpoczyna się centralne sterowanie gospodarką, a to daje efekty na początku, ale jeśli trwa zbyt długo, to przeradza się w następny kryzys.
Zobacz także:
TAGI: słowo od stratega,