Ostatni spadek cen ropy poniżej ZERA – Kamil Sobolewski, Strateg i zarządzający Skarbiec TFI Skarbiec TFI
Co się stało i dlaczego?
Spadek cen do poziomu MINUS CZTERDZIESTU dolarów za baryłkę dotyczył kontraktu terminowego notowanego na nowojorskiej giełdzie surowcowej, którego notowania kończą się dziś (21 kwietnia 2020 roku). Kontraktem tym mogą obracać zarówno rafinerie i firmy petrochemiczne, które chcą odpowiednio dostarczyć lub odebrać ropę w Cushing w stanie Oklahoma, jak i inwestorzy finansowi, zarówno prywatni jak i instytucjonalni, którzy chcą korzystać na wzrostach lub spadkach cen ropy, ale nie chcą lub nie mogą rozliczyć się przez fizyczną dostawę surowca w Oklahomie. Co istotne, każdy, kto do końca dzisiejszego dnia nie sprzeda wszystkich posiadanych kontraktów na ropę, będzie zobowiązany ją odebrać w maju. W Cushing, w stanie Oklahoma.
Dla wyjaśnienia, co się stało, istotne znaczenie ma właśnie perspektywa inwestorów finansowych, którzy nigdy nie planowali przerzucać beczek z ropą w stanie Oklahoma. To część z nich, pod naporem gwałtownej przeceny surowca i wieści o drastycznym ograniczeniu jej produkcji przez najważniejszych producentów, skusiła się na zakupy. Niestety, kiedy przyszedł dzień sprzedaży albo pogodzenia się z odbiorem surowca w Cushing, na rynku zabrakło kupujących. Spadek ceny był efektem olbrzymiej przewagi przymuszonych do sprzedaży nad potencjalnymi chętnymi do zakupu. Mówiąc inaczej, spekulanci mieli dużą ilość zakładów na wzrost cen ropy, a nie mieli apetytu na jej fizyczny odbiór. Typowi w takich okolicznościach odbiorcy nie mieli zaś możliwości lub ochoty odebrać surowca w maju za darmo ani nawet za zapłatą.
Dlaczego nikt nie chciał ropy za darmo?
Z powodów, o których częściowo wiemy. Spadek popytu w gospodarce, wstrzymanie lotów, ograniczenie podróży i transportu towarów, ale też zapotrzebowania na plastik i inne półprodukty powstające z ropy. Z drugiej strony deklarowany wzrost produkcji, wynikający częściowo z medialnych napięć między największymi producentami surowca, częściowo z obaw o zubożenie w krajach-eksporterach ropy, prowokujących niechęć do ograniczenia sprzedawanych ilości.
O czym mało wiemy?
O możliwości magazynowania ropy. Tych możliwości jest globalnie na tyle mało, że regularnie toczone dywagacje o procentowym wzroście zapasów mają się nijak do realizowanych globalnie wolumenów. Dość powiedzieć, że możliwości magazynowania ropy w Cushing, miejscu rozliczenia najważniejszego na świecie kontraktu na ten surowiec, odpowiadają globalnej produkcji ropy przez… kilkanaście godzin. Jeśli produkcja istotnie przekracza popyt przez kilka tygodni, zapełniają się nie tylko magazyny, ale też rurociągi i tankowce. To dlatego po tanią ropę w maju nie ustawia się kolejka: nie ma co z nią zrobić.
Dla ilustracji, jak duża jest globalna produkcja ropy, i jak trudno wyobrazić sobie jej magazynowanie w istotnej skali, posłużę się przykładem. W USA jest ok. 280 mln pojazdów. Zakładając, że każdy z nich może dziś zatankować 50 litrów, łączna ilość tego paliwa ma objętość w granicach… jednodniowej globalnej produkcji ropy.
Czy benzyna będzie gratis?
Nie. Baryłka ropy warta 16 dolarów to koszt ropy 10 centów za litr. Baryłka ropy warta 64 dolary to 40 centów za litr. Paliwa na stacjach benzynowych kosztują swoje dlatego, że istnieją koszty transportu, przerobu oraz podatki. Ropa na stacjach nie będzie po 0. Także dlatego, że ropa z dostawą w kwietniu 2021 roku i później jest droższa niż 30 dolarów za baryłkę, nawet dziś, gdy najtańszy w historii kontrakt kończy żywot z ceną 6 dolarów za baryłkę.
Czy warto być sprytnym i inwestować na rynkach bezpośrednio, „bez kosztów”, wykorzystując kontrakt terminowy czy CFD? To zależy. Jeśli jest się fachowcem od rynków finansowych czy towarowych, dla którego powyższy wywód to oczywistość, który poświęca swoim inwestycjom 100% należnej uwagi, pewnie tak. Pozostali inwestorzy na kontraktach będą ten dzień długo pamiętać, raczej negatywnie. Fundusze inwestycyjne zapewniają możliwość inwestowania rękami fachowców. Nawet, jeśli usługa kosztuje, czasem warto za nią zapłacić.
Czy jeśli uważam, że ropa za rok będzie warta 30 dolarów, to warto ją dziś kupić?
Nie. Kupując dziś po cenie rynkowej (ropa za z dostawą w maju 2021 po 30,6 USD/baryłkę), w razie realizacji naszej prognozy stracilibyśmy na tym 60 centów/baryłkę.
Czy ropa za darmo nie jest taką okazją, że warto ją „jakoś” przechować, by zarobić na tym istotne pieniądze? Ile można zarobić na otrzymaniu ropy za darmo?
Przyjmijmy, że w dobie zakazu lotów dzielny spekulant z Europy żegluje prosto do Houston w stanie Texas, następnie przemieszcza się 500 mil do Cushing w stanie Oklahoma, łapie i zabiera stamtąd darmową ropę w ilości 1000 litrów, a po 20 minutach sprzedaje ją z 30-dolarowym zyskiem na baryłkę. Jeśli podróż, odbiór, transport i rozładunek towaru, a także kapitał na zrealizowanie tej transakcji, będą darmowe, nasz bohater zarobi w granicach 200 dolarów. Tylko wielkoskalowe operacje wymagające wiedzy i znacznych kosztów transportu, przechowywania, kapitału, są w stanie zapewnić tu zyski.