Po pierwsze: oszczędzanie
Rozmowa z Krzysztofem Jeske, prezesem Zarządu F-Trust
Jeśli brać pod uwagę szerokość oferty produktowej – ponad 1000 funduszy inwestycyjnych oraz ich subfunduszy – spółka F-Trust jest największą firmą dystrybucyjną w Polsce. W 2015 roku zamierzacie iść za ciosem i rozszerzać dostęp klientów do nowych funduszy?
– Być może, ale trzon oferty jest już zbudowany. Owszem, jeśli pojawią się jakieś produkty, których w tej chwili na polskim rynku brakuje, a które mają szansę zainteresować klientów, to odpowiedź na Twoje pytanie jest twierdząca. Ale będziemy dobierać nowości bardzo selektywnie, bo w tej chwili klienci F-Trust mają już do wyboru właściwie wszystkie klasy aktywów i wszystkie rynki. Tak działaliśmy zresztą już w poprzednim roku, gdy dołożyliśmy do oferty jedynie fundusze Generali, oferowane przez czeską spółkę CP Invest. Dość długo z nimi rozmawialiśmy i w końcu przekonali nas przede wszystkim do trzech swoich funduszy: surowcowego, rynku ropy naftowej, i wreszcie regionalny fundusz obligacji korporacyjnych. Wszystkie one znakomicie uzupełniają naszą ofertę i cieszę się, że w drugiej połowie ubiegłego roku podpisaliśmy z CP Invest umowę o współpracy.
Tak wygląda nasza filozofia w sprawie oferty produktowej nie tylko na 2015 rok, ale i na następne lata. I to zarówno jeśli chodzi o produkty inwestycyjne, jak i oszczędnościowe, których oferujemy już dość dużo, przy czym znaczna ich część jest adresowana również do mniej zamożnych klientów. Chodzi o produkty z regularną i niską wpłatą.
Czyli o oszczędzanie. Pytanie, czy w Polsce jest popyt na takie produkty.
– Niewielki. Niestety, Polacy nie mają nawyku regularnego oszczędzania i dlatego ten popyt trzeba dopiero kreować. To niezbędne działanie i to nie dla firm sektora finansowego, ale przede wszystkim z powodu interesu społecznego. Polacy muszą nauczyć się oszczędzać, bo inaczej, po przejściu na emeryturę, po prostu nie będą mieli z czego żyć. Całkiem dosłownie. To brutalna prawda, ale prawda. Musimy zdać sobie sprawę, że ludzie mojego pokolenia, dzisiejsi czterdziestolatkowie, będą mieli bardzo niskie emerytury. Dla osób, które dzisiaj zarabiają sporo, dużo powyżej średniej krajowej, wysokość emerytury może być szokiem.
Kiedy w 1999 roku wprowadzano w Polsce reformę emerytalną mówiono, że stopa zastąpienia, czyli wysokość emerytury w stosunku do ostatniej pensji, wyniesie 60 procent. Nieco później szacowano, że będzie to 40 procent. Dzisiaj wydaje się, że to fikcja, a stopa zastąpienia będzie oscylowała między 20 a nawet 10 procent. Wyobrażasz to sobie? W październiku odbierasz pensję w wysokości, powiedzmy 10 tysięcy zł, a w listopadzie, gdy jesteś już emerytem, na Twoje konto wpływa 2 tysiące złotych! Powiedziałem, że to będzie szok, ale gdy patrzę na te liczby dochodzę do wniosku, że to stanowczo zbyt słabe określenie. „Tragedia” – to słowo chyba lepiej oddaje istotę problemu.
Mamy dzisiaj w Polsce naprawdę dużą grupę ludzi, którzy zarabiają niezłe pieniądze, ale niestety nie budują majątku. Konsumują. Po ludzku to oczywiście rozumiem, bo też lubię wyjść do dobrej restauracji, kupić droższe wino, pojechać na koncert w Berlinie. Ale oszczędzanie, budowanie majątku, z którego będziemy mogli czerpać i uzupełniać emeryturę, jest naprawdę niezbędne. Stąd konieczność kreowania kultury oszczędzania. Będziemy to robili w naszym oddziale, który już wkrótce otworzymy w Lesznie w województwie wielkopolskim.
Do oddziału F-Trust wrócimy za chwilę, ale chcę jeszcze na moment zatrzymać się przy kreowaniu kultury oszczędzania. Jedna firma nie da rady zmienić przyzwyczajeń Polaków. Nie uważasz, że to przede wszystkim rola państwa?
– Jedna nie da rady, to prawda, ale sądzę, że to zjawisko będzie się rozszerzało. A państwo? Jasne, powinno to robić, ale nie mam złudzeń… Większe nadzieje wiążę z instytucjami finansowymi, choć na razie, niestety, nasza branża tego tematu nie podejmuje. A szkoda, bo byłoby to działanie także na własną korzyść. Niestety, banki, towarzystwa ubezpieczeniowe, towarzystwa funduszy inwestycyjnych – wszyscy wolą mieć klientów, którzy od razu przynoszą 300 tysięcy zł, a nie takich, którzy w ciągu roku wpłacą kilka tysięcy złotych z regularnych składek. Oczywiście, z biznesowego punktu widzenia to rozumiem, ale takie myślenie jest, patrząc przez pryzmat interesów mniej zamożnych klientów, zabójcze.
Wróćmy do tematu, który teraz najbardziej Cię angażuje, czyli pierwszego oddziału F-Trust. Czy jego otwarcie oznacza zmianę filozofii działania spółki?
– Nie. Po prostu otwieramy nową linię biznesową, ale rzecz jasna będziemy kontynuowali dotychczasową, czyli indywidualną obsługę najbogatszych klientów. To przyniosło nam sukces i oczywiście nie zamierzamy z tego rezygnować. Ale chcemy też zaoferować nasze usługi bardziej masowemu klientowi. One oczywiście nie będą identyczne jak dotychczasowy model, to niemożliwe, ale mamy ambicje, aby były podobne. W oddziale położymy nacisk przede wszystkim na sprzedaż produktów oszczędnościowych, o możliwie wysokim poziomie bezpieczeństwa, adresowanych do klientów, którzy mają mniejsze doświadczenie na rynku finansowym, ale jednocześnie mają świadomość, że oszczędzanie jest dzisiaj koniecznością.
Dlaczego akurat Leszno?
– Z wielu powodów. Po pierwsze, mamy w Lesznie sprawdzonych ludzi. Takich, którzy mają już dzisiaj swój portfel klientów, obsługują ich z dobrymi efektami od dłuższego czasu i są świetnie zadomowieni na lokalnym rynku. To ma w naszej branży ogromne znaczenie. Dużą rolę przy wyborze miejsca otwarcia pierwszego oddziału F-Trust odegrała też analiza zachowań mieszkańców. Leszno, czy szerzej, region leszczyński, jest stosunkowo zamożny, a mieszkańcy mają wysoką świadomość konieczności oszczędzania. Leszczynianie są bardzo gospodarni tą słynną wielkopolską gospodarnością.
Wybór Leszna to także efekt naszych dotychczasowych doświadczeń. F-Trust najlepsze wyniki notuje nie w największych miastach, ale właśnie w miejscowościach średniej wielkości. Tam, gdzie największą rolę odgrywają relacje, zakorzenienie w lokalnej społeczności. Mieszkańcy takich miejscowości są zresztą znacznie bardziej lojalnymi klientami niż mieszkańcy na przykład Warszawy czy Poznania.
Duże zmiany w tym roku będą miały także miejsce w usługach internetowych F-Trust.
– To prawda. Jeszcze w ostatnim tygodniu 2014 roku uruchomiliśmy usługę o nazwie F-TrustLine. Dzięki niej klient ma podgląd całego swojego portfela. Codziennie może obserwować swoje inwestycje i to w różnych układach. Widzi więc tzw. jednostkę portfelową, czyli jednostkę będącą wynikiem zachowania się wszystkich składowych swojego portfela. Poza tym widzi każdy fundusz, subfundusz, strukturę swoich inwestycji i całą jej historię. Oczywiście ma do dyspozycji również panel, dzięki któremu może się komunikować z nami, a my z nim. To nowoczesne rozwiązanie, w pełni bezpieczne, opatrzone odpowiednimi certyfikatami bezpieczeństwa.
W styczniu rozpoczęliśmy budowę narzędzi, która pozwoli nam być bardziej widocznymi w Internecie, także w mediach społecznościowych. Sądzę, że w 2015 roku oddamy również klientom narzędzie, które pozwoli im składać zlecenia przez Internet. Podzieliliśmy ten projekt na etapy, docelowo dążymy do pełnej automatyzacji zleceń składanych przez Internet.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ