Recesji nie będzie – Michał Górczewski, Główny Analityk F-Trust
Rozmowa z Michałem Górczewskim, Głównym Analitykiem F-Trust SA.
– Wróciłeś właśnie z Wiednia, gdzie odbywała się doroczna konferencja inwestycyjna JP Morgan, jednej z największych globalnych firm zarządzających. Co zdaniem amerykańskich analityków czeka nas w tym roku?
– JP Morgan patrzy w najbliższą przyszłość z umiarkowanym optymizmem. Ich zdaniem, w danych ekonomicznych nie ma żadnych informacji, które uzasadniałyby obecne zawirowania na światowym rynku kapitałowym. Owszem, dane płynące z gospodarki nie są fantastyczne, ale są zadowalające. Dotyczy to zwłaszcza rynków rozwiniętych, nieco mniej rozwijających się.
Przy czym patrząc na rok 2016, JP Morgan przychylniejszym okiem spogląda na Europę Zachodnią.
– Na czym opierają swój optymizm wobec rynków rozwiniętych?
– Liczą na wzrost konsumpcji na rynkach rozwiniętych. Większe wydatki konsumpcyjne pomogą spółkom, a to przełoży się na rynek kapitałowy. Ma to uzasadnienie. Na rynkach rozwiniętych systematycznie spada bezrobocie, w Stanach Zjednoczonych wynosi ono obecnie około 5%, natomiast w Strefie Euro około 10%. A warto przypomnieć, że jeszcze zupełnie niedawno na przykład w Hiszpanii bezrobocie przekraczało 20%. W Europie Zachodniej, a zwłaszcza w USA zaczyna brakować rąk do pracy, a to oznacza konieczność podwyższenia płac. Wyższe płace, więcej pracujących ludzi, to wyższe wydatki konsumpcyjne.
JP Morgan wierzy, że w tym roku pojawią się okazje inwestycyjne na rynkach wschodzących, ale jednocześnie wieszczy dużą na nich zmienność.
– Największe ryzyka?
– Trzy. Po pierwsze, ryzyko walutowe. Amerykanie prognozują, że może dojść do dalszego osłabienia chińskiego juana. Drugie ryzyko to reakcja rynku na działania FED-u, amerykańskiego banku centralnego. W Stanach Zjednoczonych mogą wzrosnąć koszty finansowania spółek, co szczególnie mocno odbije się na spółkach energetycznych i w konsekwencji przynajmniej niektóre z nich mogą mieć problemy z finansowaniem. Ostatnie wielkie ryzyko to inflacja. Ona się w tym roku, zdaniem JP Morgan, nie pojawi. To przede wszystkim skutek sytuacji w Chinach. Zmiana modelu funkcjonowania chińskiej gospodarki powoduje, że w najbliższym czasie Chińczycy nie będą kupowali zbyt wielu surowców, a bez tych zakupów ich ceny nie będą rosły i w konsekwencji nie będą rosły ceny na świecie. Zgadzam się z tą diagnozą. Wydaje mi się nawet, że Chiny mogą „produkować” w tym roku globalną deflację.
– Zapowiada się, że w 2016 roku będziemy mieli do czynienia ze światem dwóch prędkości.
– To prawda, będzie duża rozbieżność między rynkami rozwiniętymi i rozwijającymi się. Wskaźnik PMI dla tych pierwszych oscyluje obecnie wokół 54%, podczas gdy na rynkach rozwijających się „szoruje” blisko 50%. Przypomnijmy, że spadek poniżej tej granicy oznacza recesję. Jeśli mówimy o PMI, to warto zaznaczyć, że ten wskaźnik rośnie dla rynku usług, natomiast dla produkcji stoi w miejscu. Krótko mówiąc – to co dobrego dzieje się w globalnej gospodarce wynika z dobrych rezultatów rynku usług. Natomiast produkcja, także z powodu braku inflacji, nie rośnie. Ta diagnoza dotyczy zarówno krajów rozwiniętych, jak i rozwijających się.
– Rozwój gospodarki powinien w tym roku wspierać tani pieniądz.
– Tak. Dotyczy to przede wszystkim gospodarki Strefy Euro oraz Japonii. W obu tych regionach trwa polityka luzowania ilościowego. Także w Stanach Zjednoczonych, mimo grudniowej podwyżki, stopy procentowe są na bardzo niskim poziomie.
– A propos. Jakie są prognozy JP Morgan dla dolara?
– Dolar pozostanie w 2016 roku mocną walutą, ale nie należy się spodziewać dalszego, gwałtownego jego umacniania. Nie ma co raczej stawiać na osłabienie amerykańskiej waluty.
– Ryzyka polityczne? Zbliża się referendum w Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy mogą zdecydować o wyjściu swojego kraju z Unii Europejskiej, co – jak niektórzy wieszczą – może oznaczać koniec zjednoczonej Europy. Drzemie też problem Grecji.
– Amerykanie uważają, że tzw. Brexit jest mało prawdopodobny. Grecja, cóż, będą małe wstrząsy, ale problem tego kraju przeleży w tym roku w zamrażalce.
– A kraje surowcowe? Choćby Rosja, gdzie niskie ceny ropy naftowej grożą zawaleniem się budżetu? JP Morgan nie boi się bankructwa Rosji?
– Zdaniem Amerykanów problemy Rosji, ale też na przykład Brazylii i innych państw, które nie wykorzystały swojej szansy w okresie wysokich cen surowców, będą się pogłębiały, ale do najczarniejszego scenariusz raczej nie dojdzie. Te prymitywne gospodarki będą borykały się z coraz większymi kłopotami, ale bankructwa nie będzie.
– Co w takim razie będzie ciągnęło w górę rynki wschodzące?
– Dobre wyniki spółek. W ostatnim kwartale 2015 roku spółki z krajów rozwijających się pokazały słabe wyniki, ale z dochodzących obecnie sygnałów wynika, że wyniki za pierwsze trzy miesiące tego roku będą lepsze.
– W 2015 roku wielkim i złowróżbnym cieniem nad globalną gospodarką kładły się Chiny. Spodziewam się, że w tym roku będzie podobnie?
– Zdaniem JP Morgan, świat zrozumiał wreszcie, jak ważna dla globalnej gospodarki jest ekonomia Państwa Środka. Przy czym dotyczy to realnej gospodarki, bo jednak chińska giełda ma daleko mniejszą wagę. W tym roku najważniejszym problemem Chin może się okazać dość duże zadłużenie prywatnego sektora w dolarze. To może oznaczać, poważne problemy, w przypadku wspomnianego już osłabienie się juana.
– Jaka jest opinia JP Morgan na temat Japonii? Ten kraj boryka się z wieloma problemami strukturalnymi, ale tokijska giełda dała inwestorom w 2015 roku dobrze zarobić.
– Problemy strukturalne nadal będą kamieniem u szyi dla tamtejszej ekonomii. Choć rynek pracy nieco się ostatnio poprawia, to jednak nadal partycypuje w nim bardzo niewiele kobiet. Po drugie, japońskie społeczeństwo się starzeje, a problem imigracji nie został rozwiązany. I szybko nie będzie, co oznacza, że w Japonii będzie się pogłębiał problem niedoboru siły roboczej. Ale są i dobre sygnały. Odmładza się kadra menadżerska i zarządzanie tamtejszymi spółkami wyraźnie się poprawia. Rząd premiera Abe z determinacją walczy o inflację, co oznacza tani pieniądz dla gospodarki, rozprzestrzenia się mody na wykupywanie przez spółki własnych akcji, co wzmacnia wyceny na tokijskim parkiecie. No i wskaźnik ROE w Japonii cały czas istotnie rośnie, w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych oraz Strefy Euro.
– Zdaniem JP Morgan, światu w 2016 roku nie grozi więc recesja.
– Amerykanie uważają, że dane gospodarcze są jeśli nie dobre, to na pewno bardzo przyzwoite. Ich zdaniem, zagrożenie globalną recesją jest relatywnie niewielkie.
Fundusze JPMorgan w ofercie F-Trust:
[ft_funds_db nazwa=”jpmorgan” nofilter=”false”]