Suma wszystkich strachów – Ring Caspara marzec 2020
O epidemii koronawirusa (oczywiście!) i jej skutkach dla gospodarki oraz o znikających małych i średnich firmach – Piotr Gajdziński rozmawia z Błażejem Bogdziewiczem, zarządzającym Caspar TFI i Piotrem Przedwojskim, doradcą inwestycyjnym.
– Na ile oceniacie, w skali od 1 do 10, prawdopodobieństwo, że pandemia koronawirusa przerodzi się w globalny kryzys gospodarczy?
Błażej Bogdziewicz: – Uchylę się od podawania konkretnej wartości – ale oceniam, że ryzyko wybuchu kryzysu jest wysokie. Obecna epidemia prawdopodobnie oznacza poważną recesję w skali globalnej. Na rynku kapitałowym od lat panują różne zgrabne sentencje – na przykład Warrena Buffeta – mówiące, że w długim terminie akcje zawsze dają zarobić. One bardzo się wśród inwestorów zakorzeniły i były źródłem optymizmu. Są zgrabne, ale niestety zdarza się, że te sentencje się nie sprawdzają – gdyż opierają się wyłącznie na doświadczeniach z rynku amerykańskiego z ostatnich kilkudziesięciu lat.
Tymczasem historia świata nie ze wszystkimi krajami obchodziła się tak łagodnie jak z Ameryką Północną. Dzieje całej ludzkości to historia zerowania majątków i utraty życia, czyli wojen i epidemii. To się – niestety – zdarzało nadzwyczaj często. Po 1945 roku przyzwyczailiśmy się w Europie do spokoju, ale – patrząc z perspektywy naszego kontynentu – ostatnie 75 lat to zaledwie epizod.
Piotr Przedwojski: – Niech Buffet powie to inwestorom z II Rzeczpospolitej, albo tym – którzy inwestowali na giełdzie w carskiej Rosji. Te rynki zniknęły.
– Nie przesadzajmy, epidemia koronawirusa to jeszcze nie Armagedon.
Błażej Bogdziewicz: – Oczywiście, że nie. Mam nadzieję, że ta epidemia nas czegoś nauczy – uświadomi niebezpieczeństwa i przygotuje na podobne sytuacje. Bo one, niestety, nadal będą się zdarzały. I mogą być znacznie groźniejsze. Weźmy wirus ASF, który dziesiątkuje świnie, bo śmiertelność w tym wypadku wynosi 100%. To jest też gigantyczny problem gospodarczy, a mimo to – mimo sporych nakładów finansowych przeznaczanych na opanowanie tego wirusa – ciągle jesteśmy wobec niego bezradni. Gdyby to ten wirus przeskoczył na ludzi, bylibyśmy w dużo gorszej sytuacji. Tego typu nagłe – niespodziewane – wydarzenia zdarzały się w historii ludzkości i niestety będą się zdarzały, bo niektóre ryzyka się po prostu materializują. Najczęściej zresztą te, których nie braliśmy pod uwagę. Życie to nie jest „Taniec z gwiazdami”, bywają momenty, gdy jest raczej „Grą o tron”.
– Dlaczego koronawirus jest tak niebezpieczny?
Błażej Bogdziewicz: – Bo mamy do czynienia ze zjawiskiem multiplikatywnym, co skutkuje geometrycznym narastaniem liczby chorych. To jest ryzyko systemowe, bo nie dotyczy jakiejś wąskiej grupy ale znaczącej części, a być może całej ludzkości. A powiązanie gospodarki światowej powodują, że tu też mamy powiązania multiplikatywne i systemowe, bo kryzys uderzający w jeden sektor globalny natychmiast uderza w inny, ten w kolejne. Matematycznie rzecz biorąc, mamy właściwie do czynienia z dominem.
Piotr Przedwojski: – Ale akcje nie spadną do zera. Wirus jest katalizatorem, który wywołał korektę, a być może bessę. Katalizatorem, bo na to nakładają się czynniki długoterminowe, w tym gigantyczne problemy, które świat ma z demografią i spadkiem stóp procentowych. Przecież amerykańskie trzydziestoletnie obligacje są dzisiaj oprocentowane na poziomie poniżej 1%, co znaczy, że rynek spodziewa się bardzo niskiego wzrostu gospodarczego w najbliższych trzech dekadach. Do tego dochodzą, jeśli patrzeć na rynek amerykański – a na niego trzeba patrzeć, bo tamtejsza giełda jest swego rodzaju emanacją rynku globalnego – problemy z rosnącą monopolizacją i spadkiem produktywności, mobilności. To jest suma wszystkich strachów.
– Czy ten wirus całkowicie wyprał Was z optymizmu?
Błażej Bogdziewicz: – Możemy mówić o pierwszych sukcesach w walce z koronawirusem – w Azji, nie tylko w Chinach, udało się tę epidemię ograniczyć. Przede wszystkim dzięki kwarantannie, zmniejszeniu kontaktów międzyludzkich, zmianie stylu życia. Dzięki temu wirus się nie rozprzestrzenia.
Piotr Przedwojski: – Paradoksalnie, optymizmem napawa mnie epidemia – konkretnie przebieg obecnej epidemii. Choć oczywiście ludzie umierają i to jest tragiczne, to śmiertelność koronawirusa wynosi 2,3%. Ale świat się przeraził, co być może skłoni polityków do poważnego zainteresowania się nakładami na służbę zdrowia, przygotowaniem odpowiedniej infrastruktury na wypadek sytuacji kryzysowych. To są działania niezbędne, choć kosztowne i dlatego politycy dotąd się nimi nie interesowali. Sądzę, że teraz wreszcie popłyną na te cele dużo pieniędzy. Bo, powtarzam, zagrożeń jest bardzo wiele i nie sposób ich ciągle ignorować chowając głowę w piasek. To są nie tylko zagrożenia wirusowe. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że za 20-30 lat choroby lekoodporne będą uśmiercały na świecie więcej ludzi niż rak. Nie chodzi tylko o to, że bierzemy zbyt dużo antybiotyków, przez co ludzki organizm traci odporność, chodzi też o to, że karmimy antybiotykami różne zwierzęta hodowlane, przede wszystkim świnie.
– Jaki będzie dalszy scenariusz pandemii koronawirusa?
Błażej Bogdziewicz: – Nic nie wskazuje na to, że wirus będzie łagodniał. Wyjściem jest oczywiście wynalezienie szczepionki, ale to z pewnością jeszcze potrwa. Do tego czasu niezbędna jest zmiana stylu życia – mniej podróży, mniej spotkań towarzyskich, unikanie dużych ludzkich skupisk.
– To, z punktu widzenia ekonomii oznacza, że…
Błażej Bogdziewicz: – Ucierpi sektor usług, w tym najbardziej organizatorzy imprez masowych, hotele, linie lotnicze, restauracje. Lista jest oczywiście dłuższa. A jak będziemy mniej wychodzili, to będziemy też kupowali mniej ubrań, butów i tak dalej. Ale nawet w tym złym okresie, w którym obecnie jesteśmy, wiele spółek znakomicie się broni. Poprzeczka w postaci rentowności obligacji jest zawieszona nisko, nie wszystkie spółki zbankrutują, w istocie o ile banki centralne i rządy pomogą prawdopodobnie zbankrutuje ich nie tak dużo. Będą takie, które cały czas będą generowały dużą ilość gotówki i ich akcje cały czas pozostaną najlepszym sposobem na długoterminowe inwestowanie.
– Notowania indeksów nie napawają optymizmem. Gdzie rynek się zatrzyma?
Błażej Bogdziewicz: – Niebezpieczeństwem jest wybuch paniki, wówczas nie sposób będzie określić tego punktu. W takich sytuacjach rynek potrafi się zatrzymać poniżej poziomów fundamentalnych. W 2009 roku, po upadku Lehmann Brothers, niektóre japońskie spółki były wyceniane poniżej wartości gotówki w bilansie.
Piotr Przedwojski: – Nie tylko japońskie.
– Jakie branże zyskają na epidemii?
Błażej Bogdziewicz: – Medycyna, na pewno też produkcja żywności, co już od kilku dni widać w polskich sklepach, produkcja i handel środkami czystości, dobrami codziennego użytku. Konsumpcja tych produktów lawinowo rośnie. Zyska również część firm technologicznych, które umożliwiają pracę zdalną, rozrywka domowa. Przy czym ważna jest oczywiście nie tylko branża, w której spółka działa, ale także jej kondycja, ilość generowanej gotówki, poziom zadłużenia. W trudnych czasach inwestorzy muszą być jeszcze ostrożniejsi.
Przekonaj się o naszym podejściu do Klientów. Zapisz się do newslettera, otrzymuj darmowe poradniki i raporty inwestycyjne
– Inny temat. Piotr wspomniał, że jednym z problemów jest monopolizacja amerykańskiej gospodarki. Czy w Polsce nie ma podobnego zjawiska? Z danych opublikowanych przez „Rzeczpospolitą” wynika, że od 2016 roku zniknęło u nas 3,5% średnich firm i aż 9% małych. Przy dobrej koniunkturze!
Błażej Bogdziewicz: – To może wynikać ze zwiększających się obciążeń podatkowych, wydatków na ZUS. No i rzecz jasna z rosnących kosztów pracy.
Piotr Przedwojski: – Przy coraz większych regulacjach rynku jest to – niestety – zjawisko zupełnie normalne. A będzie gorzej, do czego przyczyni się dramatyczne podniesienie płacy minimalnej. Jesteśmy w trakcie eksperymentu, który Niemcy przerobiły w 2015 podwyższając płacę minimalną o 7% Część pracowników przeniosła się do większych organizacji, bo one są bardziej produktywne i tym samym potrafią lepiej płacić. Ale część mniejszych spółek przestała istnieć, zmniejszając konkurencję. Tym samym krótkoterminowo podwyższona została średnia produktywność w gospodarce niemieckiej, ale długoterminowo kosztem spadku konkurencyjności. Tyle niemiecka analiza. Od siebie dodam, że nasza podwyżka jest wielokrotnie większa. Zobaczymy jaki będzie efekt wspierania dużych przedsiębiorstw kosztem mniejszych i spadku konkrecyjności w kolejnych wyborach. Myślę, że zobaczymy odwrót od tego eksperymentu tak samo, jak przy ostatniej wolcie przy podatku cukrowym.
– Koronawirus mocno odbije się na polskiej gospodarce, ekonomiści mBanku twierdzą, że w tym roku wzrost gospodarczy spadnie do zaledwie 1,6%. Ta prognoza nie jest nazbyt pesymistyczna?
Piotr Przedwojski: – Bez wątpienia sytuacja uległa zmianie. Pytanie – jak bardzo dramatyczna jest to zmiana. Nie wydaje mi się jednak, aby wskaźnik 1,6% był niemożliwy. Zwiększyło się ryzyko.
Rozmawiał Piotr Gajdziński
Materiał zaprezentowany na stronie pochodzi od naszego partnera Caspar TFI.
FUNDUSZE CASPAR TFI W OFERCIE F-TRUST (DOSTĘPNE TAKŻE ONLINE NA PLATFORMIE FUNDUSZY):
[ft_funds_db towarzystwo=”1″ nofilter=”false”]TAGI: ring caspara,