Wyniki spółek wskażą inwestorom drogę | raport F-Trust lipiec 2022
Opisywanie przeszłości interesuje historyków, inwestorzy chcą znać przyszłość. Przyszłość niełatwo daje się odczytywać lub poprawnie przepowiadać. Ale spróbujmy to zrobić, wszak musimy podejmować decyzje inwestycyjne.
Do tego potrzebne są nam założenia, hipotezy inwestycyjne, ale przede wszystkim opieramy się na faktach i prognozach. Faktem jest, że obecne dane wskazują na wysoką inflację. W Stanach Zjednoczonych CPI, czyli inflacja konsumencka wyniosła w końcu czerwca br. 9,1%. To dużo, szczególnie w kraju z silną walutą, własnymi zasobami energii i wieloma surowcami oraz nowoczesnymi technologiami, także tymi wojskowymi. Mamy kilka przyczyn obecnej inflacji, jedną z nich jest nadmiar pieniądza wprowadzonego na rynek podczas pandemii. Uratowano gospodarki i zatrudnienie, ale rozregulowano system podaży i popytu. W USA wzrósł deficyt handlowy, to też wprowadziło nieco importowanej inflacji i siła dolara tu niewiele pomaga. Rezerwa Federalna, centralny bank amerykański, zaczął podnosić stopy procentowe, aby wyhamować tempo inflacji. Zbyt wysoka inflacja jest zła dla gospodarki i konsumentów, podnoszenie stóp procentowych ma służyć schłodzeniu gospodarki i wyhamowaniu inflacji. W krótkim czasie przeszliśmy z prawie zerowych stóp procentowych na dość wysoki poziom, patrząc historycznie na ostatnie lata: 1,5% w USA, 6,5% w Polsce, 7,25% na Węgrzech, 1,25% w Wielkiej Brytanii. Ale są kraje, w których stopy procentowe nadal pozostają na niskim, a nawet negatywnym poziomie, na przykład Japonia -0,1%, Szwajcaria -0,25%. W najbliższym czasie Europejski Bank Centralny ma podnieść stopy o 0,25%, na 0,3%, a analitycy spodziewają się, że za czerwiec inflacja w Strefie Euro wyniesie 8,6%. Wszystkie podwyżki, te małe i te duże wskazują, że proces podnoszenia stóp procentowych ruszył szerokim frontem.
Kiedy i na jakim poziomie te wzrosty się zatrzymają trudno przewidzieć. Giełda przyjęła założenie, że nieuchronnie wejdziemy w recesje i inwestorzy sprzedają akcje. Ten proces trwa już od dłuższego czasu i doprowadził do atrakcyjnych wycen spółek. Być może wkrótce zobaczymy dołek korekty giełdowej. Ważne są teraz informacje o kwartalnych zyskach spółek i ich prognozach na następne miesiące. Na ile inflacja utrudnia sprzedaż i generowanie zysków? Wyniki za drugi kwartał tego roku będą bacznie śledzone. Te wyniki mogą nam pomoc w znalezieniu atrakcyjnych kierunków inwestycyjnych. Czy spółki wzrostowe powinny wrócić do portfeli po przecenie jaka ich dotknęła? Czy spółki energetyczne, głównie ropa, gaz i węgiel będą nadal mogły rosnąć jak w poprzednich kwartałach?
Niektórzy inwestorzy wracają na giełdę, ale mają dylemat. Korektę przeszły obligacje i mamy dość atrakcyjne rentowności. To jest alternatywa dla akcji. Ale musimy patrzeć na horyzont inwestycyjny. Dla tych, którzy mogą sobie pozwolić na długoterminowe inwestowanie, rynek akcji może okazać się bardziej wskazany. Z pewnością jest już wyceniany niżej niż nawet kilka miesięcy temu, ale nie można wykluczyć dalszych spadków cen giełdowych i jeszcze atrakcyjniejszej wyceny.
Często pada pytanie o siłę dolara, bo wzrost jego wartości był zaskakujący. Ale to jest bezpieczne miejsce, konkurencyjne waluty – euro, jen, renminbi – nie są tak samo bezpieczne i atrakcyjne. Ale na dolarze dzieją się nowe rzeczy, bo właśnie mamy odwrócenie krzywej rentowności na tej walucie. Rentowności dwuletnie mają wyższą rentowność niż rentowności dziesięcioletnie: 3,15% vs 2,93%. Odwrócenie krzywej rentowności wskazuje na słabość waluty. Skoro trzeba płacić wyższe odsetki za dług dwuletni niż za dziesięcioletni to znaczy, że inwestorzy mniej ufają takiej walucie i dlatego trzeba ich zachęcać wyższymi rentownościami w krótszym okresie. W dłuższym horyzoncie mają zaufanie do takiej waluty i przy niej zostają. Różnica między dwu- i dziesięcioletnimi rentownościami na dolarze nie była tak wysoko od 2000 roku.
Andrzej Miszczuk, Główny Strateg F-TrustZobacz także: