Szukasz pomysłu na „prezent” dla dziecka?
Jako rodzice czy jako goście na pewno nie raz braliście udział w dziecięcych urodzinach lub celebrowaliście rodzinne święta jak chociażby chrzciny, święta Bożego Narodzenia czy majowe przyjęcia komunijne. Cała rodzina licznie przybywa na takie uroczystości, a efektem ubocznym jest cała masa prezentów większych czy mniejszych.
Piąta paczka lego, czy koleżanka Barbie ląduje w pokoju dziecka. Jak mało gdzie można tak wyraźnie zobaczyć jak działa zasada malejącej krańcowej użyteczności (kto miał zajęcia z mikroekonomii ten się zapewne uśmiechnie), czyli sytuacja, w której każda kolejna jednostka jakiegoś dobra cieszy nas w coraz mniejszym stopniu. Pamiętam, że gdzieś się spotkałem z opinią psychologa, że uwaga dziecka nie jest w stanie należycie „zauważyć” prezentów od czwartego w górę. Każda taka sytuacja to ogromna dawka życzliwości, miłości i dobrych intencji, a w przeliczeniu na złotówki, to dobre kilkadziesiąt, a często i kilkaset złotych. I tak kilka razy w roku przez kilkanaście lat.Drobne prezenty vs poważne potrzeby?
Małe dziecko z każdym dniem czy rokiem staje się coraz doroślejsze, a w ślad za tym idą poważniejsze wyzwania i potrzeby. Okres dorastania to też czas poszukiwania zainteresowań, pasji czy obszarów, w których klarują się wrodzone predyspozycje i talenty. Może mało kto zdaje sobie sprawę, ale ten okres życia często ma decydujący wpływ na to, kim Wasze dziecko zostanie w przyszłości i jakim człowiekiem będzie. A gdyby tak zamienić czwarte, piąte i szóste prezenty na poszczególne okazje, które są jeszcze przed Wami na możliwość wysłania dziecka na zagraniczny obóz językowy, komputer czy profesjonalny sprzęt sportowy? Wystarczy szczerze porozmawiać z najbliższą rodziną i przedstawić swój plan na wsparcie rozwoju dziecka, na którym wszystkim zależy. Wspólnie ustalać krótką listę upominków na poszczególne okazje, a „zaoszczędzone” środki przeznaczyć na przyszłe ważne cele. Pozostaje pytanie gdzie kumulować te drobne wpłaty?Skarbonka w wersji 2.0
Jako pierwsza na myśl przychodzi stara poczciwa świnka skarbonka. Tylko wtedy narażamy się na inflację, możliwość łatwego i anonimowego podbierania, zaginięcia, a przede wszystkim na utracone korzyści, szczególnie gdy środki w skarbonce miałyby przeleżeć kilka lat. Zapewne mało kto z Was wie, że Wasze dziecko może być właścicielem rejestru funduszu inwestycyjnego. Taki właśnie rejestr idealnie spełni rolę nowoczesnej skarbonki w wersji 2.0. Co ważne, właścicielem rejestru, a co za tym idzie także wpłaconych środków, jest dziecko, a rodzic czy opiekun prawny może nimi zarządzać tylko w ramach tzw. zarządu zwykłego. Dziecko wchodzi w pełnię praw właścicielskich w chwili ukończenia 18 roku życia. Do tego czasu to rodzic może dokonywać konwersji oraz w większości TFI, w ograniczonym stopniu, ma prawo umarzać zgromadzone środki. Taka forma oszczędzania równie dobrze nadaje się do kumulowania środków pochodzących z programu „Rodzina500+”, jakby nie patrzeć można dzięki niej zbudować solidny kapitał na start dziecka w dorosłe życie. W dzisiejszych czasach coraz trudniej o wypracowanie zysku, stopy procentowe banków centralnych są na rekordowo niskich poziomach, podobnie jak oprocentowanie obligacji rządowych. Natomiast w przypadku dorastających dzieci, w parze z ich rozwojem idzie również postęp technologiczny i wzrost firm, które ten postęp wykorzystują. Dlatego właśnie Skarbonkę 2.0 warto wyposażyć w taki mechanizm inwestycyjny. Przykładem takiego funduszu może być Skarbiec Globalny Małych i Średnich Spółek. W razie pytań dotyczących zakładania rejestru na osoby małoletnie i spraw prawnych z tym związanych zapraszamy do kontaktu. Swoją pomoc oferuje nasz radca prawny – Jakub Strysik.